Niedźwiadek, którego zwłoki odnaleziono w Dolinie Strążyskiej w Tatrach, miał ciężką niewydolność krążenia. Taki wyniki sekcji podał dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński.

REKLAMA

W czerwcu turyści znaleźli martwego czteromiesięcznego niedźwiedzia w potoku w Dolinie Strążyskiej w Tatrach. Przyrodnicy z TPN przewieźli martwe zwierzę na sekcję zwłok do Pracowni Ekologii Chorób Zwierząt Łownych Wydziału Weterynaryjnego Uniwersytetu Przyrodniczego w Wrocławiu.

Jak wyjaśnił dyrektor TPN, młody niedźwiedź z niedowładem tylnych łap był obserwowany przez przyrodników. Matka się nim opiekowała, przenosiła go przez przeszkody terenowe trzymając w pysku. Widać było że jest on coraz słabszy - powiedział. Ponieważ niedźwiedzica miała jeszcze dwójkę młodych, zdecydowała się zostawić chorego niedźwiadka, który usiłując przejść przez potok, utopił się.

Zwierzę było bardzo schorowane

Sekcja zwłok potwierdziła, że niedźwiadek był bardzo schorowany i że miał bardzo mocno powiększoną prawą komorę serca. Cierpiał na ciężką niewydolność krążenia z zastojem krwi w narządach wewnętrznych - wyjaśnił Skawiński.

Przyrodnicy stwierdzili, że zwierzę było najsłabsze z całego miotu i stan ten pogłębiał się, prowadząc do zaburzeń motorycznych i powikłań bakteryjnych. Ponadto niedźwiadek miał rany powstałe na wskutek noszenia go przez matkę w pysku.

Początkowo wydawało się, że rany na karku powstały w wyniku ataku innego dorosłego niedźwiedzia - powiedział dyrektor. Wyjaśnił, że wśród niedźwiedzi zdarza się dzieciobójstwo. Samiec potrafi zabić swoje dzieci, eliminując zagęszczenie populacji. Zazwyczaj takie ataki skutecznie odpiera matka młodych.

Pracownicy TPN nie ingerują w przyrodę

Turyści pytali pracowników TPN, dlaczego nie potrafią pomóc niedźwiadkowi. Dyrektor TPN wyjaśnił, że przyroda w parkach narodowych pozostawiana jest samej sobie. W potrójnym miocie często zdarza się, że jeden osobnik nie przeżywa i to jest naturalna selekcja, podczas której przyroda sama reguluje liczebność populacji. U młodych niedźwiedzi śmiertelność jest duża. Rzadko zdarza się, żeby całe potomstwo z jednego miotu dożywało wieku dojrzałości - wyjaśnił.

Dyrektor TPN powiedział, że zawsze, gdy nieznana jest przyczyna śmierci zwierząt, będących pod ochroną, odnalezione zwłoki są szczegółowo badane. W marcu b.r. dwie martwe kozice znalezione w zwałach śniegu pod Giewontem, również przeszły sekcję zwłok w celu ustalenia przyczyn ich śmierci.

Po sekcji zwłok, zwierzęta są preparowane i trafiają na ekspozycję do Muzeum Przyrodniczego TPN. Tak było w przypadku niedźwiadka zabitego przez turystów w 2007 r. w rejonie Doliny Chochołowskiej. Na ekspozycję trafiły też dwie kozice odnalezione po Giewontem.

W całych Tatrach, zarówno w polskiej, jaki i słowackiej części gór, żyje 60-70 niedźwiedzi. Przyrodnicy z TPN szacują, że w polskiej części Tatr bytuje około 15 tych drapieżników. Głównymi ostojami tych zwierząt w Polsce są Beskid Żywiecki, Tatry, Beskid Sądecki z Gorcami, Beskid Niski i Bieszczady.