Zwłoki młodej kobiety znaleziono w poniedziałek w samochodzie zaparkowanym na przyszpitalnym parkingu w Bogatyni (Dolnośląskie). Okoliczności jej śmierci wyjaśnia prokuratura. Według wstępnych ustaleń, 33-latka prawdopodobnie przyjechała do szpitala, żeby zrobić test na koronawirusa.

REKLAMA

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski potwierdził, że zwłoki młodej kobiety znaleziono w jednym z samochodów stojących na parkingu przy szpitalu w Bogatyni.

Ciało kobiety zostało znalezione przez pracowników szpitala, którzy kończyli nocną zmianę. Na miejsce została wezwana policja, przeprowadzano oględziny. Obecnie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu prowadzone są czynności, które mają wyjaśnić przyczynę śmierci kobiety - przekazał.

Dodał, że wstępne okoliczności zdarzenia nie wskazują na udział w nim osób trzecich.

Przyczynę śmierci ma wykazać sekcja zwłok.

Jak wynika ze wstępnych ustaleń prokuratury, kobieta przyjechała do szpitala, aby przeprowadzić badanie na obecność koronawirusa. Takie badania w szpitalu w Bogatyni rozpoczynają się o godz. 8, prawdopodobnie kobieta czekała na rozpoczęcie wykonywania tych badań - dodał prokurator.

Jak podaje TVN24, kobieta pracowała za granicą. Nie była pacjentką szpitala, nie leczyła się na żadne choroby.

Według informacji Onetu, 33-latka pracowała w Niemczech, gdzie miała regularnie robione testy na Covid-19 i za każdym razem wynik był negatywny. Śledczy wyjaśniają, że po przyjeździe do Polski kobieta została objęta kwarantanną i miała się przetestować.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Skatował chłopców metalową pałką. Od dawna znęcał się nad rodziną


Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.