Kazimierz Marcinkiewicz został desygnowany na nowego premiera. Wcześniej dymisję swojego gabinetu złożył dotychczasowy szef rządu, Marek Belka. Prezydent Aleksander Kwaśniewski odwołał Radę Ministrów, jednak powierzył jej pełnienie obowiązków do czasu powołania nowego rządu.

REKLAMA

Skład i program nowego rządu ma być znany do końca miesiąca – to zapewnienia Kazimierza Marcinkiewicza. Desygnowany na premiera polityk utrzymuje także, że w razie przegranej Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich scenariusz tworzenia rządu nie ulegnie zmianie. Takie obawy wyrażała Platforma Obywatelska, której zdaniem gabinet Marcinkiewicza może być wariantem przejściowym. PiS jest jednak pewne zwycięstwa swego kandydata.

Marcinkiewicz zapewnia także, że w dzień po wyborach prezydenckich rozmowy koalicyjne mają nabrać tempa. Koalicjanci różnią się programowo, ale rozbieżności te mają dotyczyć tylko jednej czwartej problemów. Już w czwartek zaś Marcinkiewicz ma się spotkać z Janem Rokitą, kandydatem PO na wicepremiera.

Jakie koszty rządowej wymiany?

Odejście starego rządu może sporo kosztować. Na same odprawy dla premiera i ministrów trzeba będzie przeznaczyć prawie dwa miliony złotych. Szef rządu dostanie ponad 40 tysięcy złotych, ministrowie po 36 tysięcy, zaś wiceministrowie w randze podsekretarzy stanu – po niecałe 30 tysięcy.

Odprawy otrzymają tylko ci, którzy od razu po złożeniu dymisji nie znajdą pracy. Mniej dostaną także pracownicy, którzy w rządzie zasiadali krócej niż rok.

To jednak nie koniec wydatków. Odprawy będą wypłacone także wojewodom, ich zastępcom, prezesom urzędów centralnych – oczywiście, jeżeli zostaną odwołani. Ale w sytuacji zmiany władzy to prawie pewne.