W sobotę na placu Defilad odbyła się manifestacja poparcia dla społeczności LGBT. Protest zorganizowano po piątkowych wydarzeniach związanych z zatrzymaniem Michała Sz. znanego jako Małgorzata Sz. "Margot". Organizowany był pod hasłem "Nigdy nie będziesz sama! Solidarnie przeciw queerfobii". Pod PKiN zebrało się kilkaset osób.

REKLAMA

Protestujący, którzy zebrali się na placu Defilad pod PKiN, mieli ze sobą tęczowe flagi, czyli symbol społeczności LGBT i transparenty z hasłami takimi jak m.in. "Chrońcie ludzi, nie pomniki", "I'm Human. Dobro zwycięży, jestem człowiekiem", "Jesteśmy z wami. #muremzastopbzdurom", "Miłość buduje, przemoc rujnuje". Demonstranci przypięli też flagę LGBT do pomnika Mikołaja Kopernika przed pałacem.

"W odpowiedzi na coraz szybciej przybierającą na sile nagonkę na osoby LGBTQIAP+ oraz ostatnie zatrzymania aktywistek, spotykamy się w sobotę, by wspólnie zaprotestować przeciw przemocy i systemowej queerfobii oraz okazać solidarność ze Stop Bzdurom i wszystkimi osobami queerowymi w Polsce" - napisali organizatorzy marszu w opisie wydarzenia.

Organizatorzy podkreślili ponadto, że nie godzą się na "odmawianie człowieczeństwa, na napędzanie spirali nienawiści, na szczucie i zastraszanie".

"Podczas gdy Polska w rankingu ILGA Europe zajmuje miejsce najbardziej homofobicznego kraju UE, gdy 1/3 kraju ogłasza się +strefami wolnymi od LGBT+, a politycy mówią nam, że nie jesteśmy ludźmi, my trzymamy się razem i każdego dnia walczymy o swoje prawa, o swoje życie i o siebie nawzajem" - przypomnieli. "Wbrew temu, co próbuje nam się wmówić, jesteśmy tu u siebie. Solidarne i solidarni dbamy o to, żeby żadna queerowa osoba nigdy nie szła sama" - podkreślili. "Dołączcie do nas! Dość przemocy i queerfobii!" - zaapelowali.


Michał Sz. doprowadzony do aresztu

Policja potwierdziła w sobotę, że Michał Sz vel. Margot został doprowadzony do aresztu. Ze względów bezpieczeństwa nie wiadomo, o jaki areszt chodzi.

W związku z aresztem dla aktywisty, w piątek przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in. radiowóz. Policja zatrzymała łącznie 48 osób.

Według prokuratury, Michał Sz. - przedstawiający się jako Małgorzata Sz. "Margot" - podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.

W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. W piątek sąd uwzględnił zażalenie prokuratora i zastosował wobec niego dwumiesięczny areszt tymczasowy.

W sprawie osób zatrzymanych po piątkowym proteście interweniowali na komisariatach policji posłowie KO oraz Lewicy. Zdaniem posłanki KO Klaudii Jachiry akcja policji "nie miała nic wspólnego z państwem prawa". "To była łapanka" - stwierdziła Jachira. W mediach społecznościowych pojawiały się też informacje m.in. o tym, że zatrzymanym utrudniano kontakt z obrońcami. Zdementowała je stołeczna policja. "Kłamstwem jest, by w przypadku żądania osoby zatrzymanej, udziału obrońcy w czynnościach nie zrealizowano tego żądania. Również w każdym przypadku, gdy pojawiło się żądanie o poinformowaniu obrońcy o zatrzymaniu, czynność taką wykonano" - napisano.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na sobotniej konferencji zaznaczył, że policjanci w piątek "wykonywali zadanie zlecone przez sąd, wykonywali obowiązujące ich prawo". "I zostali napadnięci, byli przedmiotem szykan, wyzwisk i brutalnej napaści" - powiedział.

Działania z urzędu ws. piątkowych wydarzeń podjął RPO Adam Bodnar. Jego zdaniem dostępne w mediach nagrania z miejsca zdarzenia oraz publiczne relacje świadków wskazują, że postępowanie funkcjonariuszy policji wymaga pilnego wyjaśnienia pod kątem jego prawidłowości i zgodności z prawem. O natychmiastowe uwolnienie "Margot" zaapelowała natomiast w sobotę komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović.