Ministerstwo zdrowia poprosiło szefa Lotniczego Pogotowia Ratunkowego o pilne wyjaśnienie incydentu, do którego doszło w Wielkopolsce. W sobotę po południu do szpitala w Gostyniu przywieziono ciężko rannego w wypadku 5-letniego chłopca. Lekarz dyżurny poprosił LPR o pilnie przetransportowanie dziecka do Instytutu Pediatrii w Poznaniu. To odmówiło.

REKLAMA

Justyna Sochacka, rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które odmówiło udzielenia pomocy 5-latkowi, zasłania się przepisami. Twierdzi, że śmigłowiec może realizować transport między szpitalami tylko wtedy, kiedy obie placówki mają profesjonalne lub sprawdzone już kiedyś lądowiska. W Gostyniu takiego miejsca nie ma.

Rzeczniczka LPR dodaje, że odstępstwa od tej reguły możliwe są tylko w pilnych sprawach lub w razie wypadków zagrażających życiu. Sochacka nie odniosła się przy tym do zarzutów lekarza dyżurnego szpitala, który twierdzi, że w tym przypadku taki transport był konieczny.

Ostatecznie dziecko trafiło do szpitala w Poznaniu po czterech godzinach podróży karetką. Chłopiec przeszedł operację, jego stan jest ciężki.

Pisemne wyjaśnienie sobotniego incydentu ma dotrzeć do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w poniedziałek rano. Sprawę zajmie się także oddział wojewódzki NFZ w Poznaniu.

Postępowanie w tej sprawie wszczęła już Prokuratura Rejonowa w Gostyniu. Na polecenie prokuratora zebraliśmy dokumentację medyczną poszkodowanego, zamierzamy też przesłuchać dyspozytora pogotowia, lekarza dyżurnego i inne osoby, które mogą mieć wiedzę na temat tej sprawy- powiedział rzecznik policji w Gostyniu Sebastian Myszkiewicz.

Awaria śmigłowca winna tragedii?

O nieudanej akcji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego pod Malborkiem pisaliśmy w marcu. Śmigłowiec z ciężko rannym mężczyzną na pokładzie nie mógł wystartować i zabrać go do specjalistycznego szpitala w Gdańsku.

Na miejsce wypadku, do którego doszło na drodze krajowej nr 55 w miejscowości Tragamin, dotarła najpierw tzw. karetka podstawowa - bez lekarza, ale z ratownikiem medycznym. Ponieważ poszkodowany był bardzo poważnie ranny, na miejsce wezwano również śmigłowiec LPR. Niestety - z powodu usterki maszyna nie mogła zabrać przygotowanego do transportu pacjenta. Na miejsce wezwano karetkę specjalistyczną, którą mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Malborku.

Wszystko to trwało blisko dwie godziny. Niestety, pacjent nie przeżył.