Podwarszawskie lotnisko w Modlinie świętuje dziś miesiąc działalności. Port chwali się, że obsłużył już 150 tys. pasażerów. My postanowiliśmy natomiast sprawdzić, jak do Modlina dojechać z centrum Warszawy. Jak się okazuje, niestety nie jest to łatwe, bo na trasie wciąż brakuje odpowiednich oznaczeń.

REKLAMA

Władze lotniska w Modlinie przekonują, że podróż samochodem z centrum Warszawy powinna zająć około 35-40 minut. Nasz reporter postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście w takim czasie można dotrzeć na lotnisko. Niestety, mimo że Krzysztof Berenda wyruszył bladym świtem, jeszcze przed porannym szczytem komunikacyjnym w stolicy, po 30 minutach był dopiero za połową drogi. Ostatecznie dotarł na lotnisko po około 50 minutach jazdy samochodem.

Dotarcie do portu w Modlinie nie należy jednak do najłatwiejszych z powodu braku odpowiednich oznaczeń. Kierowcy, którzy chcą dojechać na lotnisko, muszą polegać przede wszystkim na nawigacji lub własnej znajomości okolicy. Z Warszawy należy wyjechać tak, jak jedzie się nad morze, czyli krajową "7". Po dojechaniu do mostu przy Twierdzy Modlin trzeba zjechać z trasy, ale uwaga - w tym miejscu nie ma niestety żadnego oznaczenia. By trafić na lotnisko, trzeba wybrać zjazd na Nowy Dwóch Mazowiecki. Na znakach jednak ani razu nie pojawia się napis "Modlin".

Później nawigacja prowadzi na zupełnie nieoznaczoną drogę. I tutaj na kierowców czeka kolejna niemiła niespodzianka, bo droga prowadzi nie na terminal lotniska, a do bazy technicznej. Jak powiedzieli naszemu reporterowi jej pracownicy, dalej trzeba kierować się drogą... z zakazem wjazdu.

Lotnisko w Modlinie wygląda jak większość portów tanich linii w Europie. Wysiada się z samolotu schodami i piechotą trzeba wejść do terminalu. Co ciekawe, od razu mijamy pasażerów, którzy czekają na wejście do samolotu. Poczekalnia zorganizowana jest bowiem na zewnątrz. Jedyną formą infrastruktury są metalowe barierki.

Przy słonecznej pogodzie czekanie na samolot jest bardzo przyjemne. Sytuacja zdecydowanie gorzej będzie wyglądała zimą czy w czasie deszczu. Pasażerowie do bagażu podręcznego powinni więc obowiązkowo zabrać płaszcz przeciwdeszczowy.

Lotnisko oblężone przez pseudotaksówkarzy

Koło lotniska w Modlinie oprócz uczciwych taksówkarzy można niestety trafić na naciągaczy. Panowie przechwytują pasażera od razu po wyjściu z hali bagażowej. Pytają, czy nie potrzeba transportu i prowadzą delikwenta na parking, a nie postój normalnych taksówek. Cena za kurs taką pseudotaksówką to około 200-300 złotych.

Podróż do stolicy normalną taksówką też nie jest tania - kosztuje około 150 złotych. Alternatywą jest bus kursujący do metra Centrum, który kosztuje 33 złote. Dla najbardziej oszczędnych pozostaje 5 minut podróży autobusem na dworzec kolejowy, nawet godzina czekania i kolejne 45 minut jazdy pociągiem. Cena za bilet to kilkanaście złotych.

Niestety z dworcem w Modlinie też są kłopoty. Prawie żaden pociąg nie jedzie stąd na Dworzec Centralny albo Śródmieście. W kasie nie można płacić kartą, a na stacji nie ma bankomatu ani nawet sklepu. Jeśli turysta nie ma gotówki, musi jechać na gapę.

Lotnisko w Modlinie znajduje się około 40 kilometrów na północ od Warszawy. Port ma obsługiwać część ruchu lotniczego kierowanego dotychczas na Lotnisko Chopina w Warszawie - głównie samoloty tanich linii, czarterowe i towarowe. Lotnisko powstała na bazie istniejącego wcześniej portu wojskowego, który funkcjonował w latach 1940-2000.

Lotnisko Modlin oferuje bardzo skromne gate’y. Nie ma rękawów, nie ma autobusów. Żeby wejść do samolotu pasażerowie muszą czekać na świeżym powietrzu. Nie ma żadnego zadaszenia. Latem to żaden problem, zabawa zaczyna się zimą albo w deszczu / Krzysztof Berenda / RMF FM
Urok Modlina polega na tym, że wszystkie dwa lub trzy samoloty stojące na płycie można zobaczyć z bliska / Krzysztof Berenda / RMF FM
Hala odbioru bagażu jest bardzo skromna. Ma tylko dwa pasy, czyli karuzele którymi wyjeżdżają nasze walizki. Jak na lotnisko tanich linii, jest jednak bardzo przyzwoicie / Krzysztof Berenda / RMF FM
Czekając w hali przylotów można zobaczyć, co dzieje się na zewnątrz z bagażem / Krzysztof Berenda / RMF FM
Jeden z podstawowych problemów na dworcu kolejowym przy lotnisku Modlin. Nie można płacić kartą. Bankomatu też brak. Obcokrajowcy bez polskich złotych muszą jechać na gapę / Krzysztof Berenda / RMF FM
Między peronami na dworcu Modlin można przemieszczać się windą. To konieczne dla pasażerów z dziećmi albo ciężkimi walizami. Niestety winda jest niezwykle powolna, klaustrofobiczna i non-stop trzeba trzymać guzik z wybraną kondygnacją / Krzysztof Berenda / RMF FM
W pociągu walizki muszą leżeć na podłodze. Półki nad fotelami kompletnie się do tego nie nadają. Są po prostu za małe. Mimo to pociągi są najprzyjemniejszym elementem podróży. Czyste, klimatyzowane, wygodne / Krzysztof Berenda / RMF FM