Jeden z najlepszych polskich kierowców rajdowych Leszek Kuzaj miał wypadek w Krakowie. W niedzielę przed północą na ulicy Jurajskiej, aby uniknąć potrącenia pieszego, zjechał z drogi i uderzył w słup. Rajdowiec z lekkimi obrażeniami trafił do szpitala.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Według relacji Kuzaja, tuż przez jego porsche wtargnął nagle mężczyzna. By go nie potrącić, rajdowiec odbił kierownicą i wpadł na słup. Pieszy uciekł z miejsca wypadku. Kuzaj, który trafił do szpitala, po opatrzeniu powierzchownej rany, wypisał się na własne życzenie.

Bandyci poranili Kuzaja maczetami

W marcu Leszek Kuzaj został poraniony maczetami przez dwóch napastników obok siedziby jednej z firm na obrzeżach Krakowa. Według relacji rajdowca, dwaj mężczyźni zaczęli się awanturować i rozbijać szyby w samochodzie zaparkowanym przed budynkiem. Wtedy właśnie Kuzaj postanowił interweniować.

Usłyszałem huk i wycie alarmu, zobaczyłem dwóch ludzi uciekających w kapturach. Byłem przekonany, że samochód, który stał przed budynkiem, został okradziony, więc rzuciłem się w pościg. Po 300-400 metrach udało mi się ich dogonić. Jeden się obrócił, zobaczył mnie, nałożyli kaptury, a później wyciągnęli od razu maczety. Oberwałem trochę, ale nie na tyle, żeby stało się coś poważnego - opowiadał Kuzaj reporterowi RMF FM Maciejowi Grzybowi tuż po opatrzeniu ran.

Policja po całym zajściu przesłuchała świadków i ustaliła rysopis podejrzanych, jednak nie udało się ich zatrzymać.