Lech Wałęsa domaga się powołania komisji śledczej. Były prezydent żąda zbadania kulis tzw. „nocy teczek” i rewelacji, według których Antoni Macierewicz, były premier Jan Olszewski i bracia Kaczyńscy szykowali w 1992 r. zamach stanu i jego aresztowanie- informuje „Dziennik”.

REKLAMA

Wałęsa zbija zarzuty, jakoby należał do układu związanego z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. To majaki Macierewicza. Ten człowiek majaczy - mówi były prezydent. Według aneksu do raportu o WSI, Wałęsa miał się znajdować w tzw. układzie Poznańskiego. Chodzi o emerytowanego generała Zenona Poznańskiego, który na początku lat 90. wszedł do polityki.

Poznański był szefem sekretariatu Komitetu Obrony Kraju przy prezydencie Lechu Wałęsie i wiceszefem Obrony Cywilnej. Później doradzał prominentnym politykom SLD, a ostatnio Andrzejowi Lepperowi. Według twórców raportu o WSI stworzył wokół siebie

grupę wojskowych, którzy mieli nieformalny wpływ na decyzje polityków. Aneks próbuje udowodnić tezę, że wokół byłych wojskowych powstawały patologiczne układy.

W najbliższym czasie zwrócę się do parlamentu o powołanie komisji śledczej, która miałaby zbadać informacje zawarte w książce generała Wejnera. Niech zbada, jaką rolę w czasie „nocy teczek” odgrywali naprawdę Macierewicz, Olszewski i bracia Kaczyńscy- powiedział "Dziennikowi" Lech Wałęsa.

Gen. Edward Wejner to były dowódca Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych, zdymisjonowany w 1992 roku przez Macierewicza. Według generała, szykowano wtedy zamach stanu. W pełnej gotowości bojowej były jednostki nadwiślańskie oraz GROM. Sprawdzano także lądowiska dla helikopterów wokół Belwederu. To właśnie tam Lech Wałęsa miał ostać zatrzymany. Jednak wcześniej były prezydent pojechał do parlamentu. Tam rozpoczęła się już debata nad rządem Olszewskiego i procedura jego odwołania. To miało spowodować, że zamachu stanu i aresztu dla Wałęsy nie było.