Trzeci w ostatnich miesiącach przypadek przemytu kokainy ujawniono podczas rozładunku statku w meksykańskiej Altamirze. Jednostka Delphi Ranger pływająca pod banderą Bahamów transportowała kruszywo dokładnie na tej samej trasie, co statek UBC Savannah, którego polski kapitan przebywa w meksykańskim areszcie. Jak wcześniej informowaliśmy - śledczy zarzucają mu sprowadzenie narkotyków na teren Meksyku. Marynarze nie mają wątpliwości, że to próba wciągnięcia ich w przestępczy proceder.

REKLAMA

Portem załadunkowym dla masowca Delphi Ranger była kolumbijska Branquilla. Transport kruszywa zgodnie z planem trafił do Altamiry. Jednostka pokonała więc dokładnie tę samą trasę, którą w lipcu przepłynął masowiec UBC Savannah.

Podczas rozładunku w Meksyku, ukraińska załoga Delphi Ranger również zauważyła podejrzane pakunki. Prace w ładowniach przerwano i podobnie jak w przypadku UBC Savannah - marynarze sami wezwali na miejsce policję.

Służby w ładowniach znalazły w sumie 6 dużych worków z mniejszymi pakunkami. Wszystkie były przysypane transportowanym surowcem. Po ich zabezpieczeniu i analizie okazało się, że w środku znajduje się kokaina. Łącznie w pakunkach ukrytych na Delphi Ranger znaleziono 130 kg narkotyku.

To już trzeci taki przypadek na wschodnim wybrzeżu Meksyku w ostatnich miesiącach. Pierwszym było ujawnienie ładunku na wspomnianym masowcu UBC Savannah, którego polski kapitan został aresztowany. Drugi to przypadek ujawnienia narkotyków na masowcu UBC Tokyo na początku września. Delphia Ranger jest trzecim statkiem, w ładowniach którego znalazły się podejrzane pakunki.

Wszystkie powyższe sytuacje wyglądają podobnie. Statki są ładowane w tym samym porcie i płyną do Altamiry. Transportują sypki ładunek (w przypadku UBC Savannah tzw. koks metalurgiczny). O podejrzanych pakunkach załoga dowiaduje się na miejscu, podczas rozładunku.

W biuletynie marynistycznym rozsyłanym do załóg statków na całym świecie, już 8 września, po zatrzymaniu UBC Tokyo pojawił się wiele mówiący o sprawie wpis: Albo przemytnicy próbują testować nowy sposób przerzutu narkotyków, albo meksykańskie służby próbują podnieść swoje statystki.

Ktoś próbuje wrabiać niewinnych ludzi?

Marynarze, z którymi rozmawialiśmy nie mają wątpliwości, że to próba wplątania w przestępczy proceder niewinnych ludzi. Załogi pływające w tym rejonie poważnie obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Dziwią się też, że uwadze kolumbijskich władz po raz kolejny umyka próba przemytu narkotyków przed wypłynięciem z portu, choć kapitanowie statków zgłaszają miejscowym służbom ryzyko podrzucenia nielegalnych ładunków i każdorazowo proszą o nadzór i sprawdzanie załadunku.

W biuletynie marynistycznym po sytuacji z Delphi Ranger pojawił się kolejny wpis. Jego autor zadaje istotne pytanie: To nowa trasa przerzutowa kokainy. Trzeba więc spytać, jak załogi mogą być chronione od bezprawnych działań zarówno przestępców, jak i policji?

Wpis to nawiązanie do sytuacji związanej z załogą UBC Savannah. Mimo że to załoga zgłosiła wówczas podejrzane pakunki, miejscowe służby uznały, że wszyscy jej członkowie są zamieszani w przemyt. Po kilku dniach od przypłynięcia do portu aresztowano 19 Filipińczyków i 3 Polaków. Miejscowa policja pod nieobecność załogi dokonała przeszukania statku. Nie znaleziono niczego, co mogłoby potwierdzać winę marynarzy. Zarekwirowano ich laptopy, prywatne rzeczy i pieniądze.

Kabiny załogi i kapitana zostały wówczas doszczętnie zniszczone, o czym opowiadał nam jeden z Polaków po powrocie do kraju. Po ponad miesiącu odsiadki wszyscy oprócz polskiego kapitana Andrzeja Lasoty, zostali zwolnieni z aresztu i wrócili do swoich krajów.

Śledczy zarzucają kapitanowi Lasocie sprowadzenie na teren Meksyku narkotyków. Polaka czeka więc proces przed meksykańskim sądem. Jego bliscy zbierają podpisy pod petycją do prezydenta RP, w której proszą najwyższe polskie władze o działania w obronie Polaka.

Nie ma na razie informacji o ewentualnym areszcie dla ukraińskiej załogi Delphi Ranger.