"Są pewne czynniki, które zwiększają ryzyko nadużyć wobec dzieci ze strony dorosłych. Są one związane z różnymi przyczynami, choć przyczynami nie są. Zdaniem abp. Józefa Michalika, te faktory zwiększają zagrożenie ze strony dorosłych" - tak ks. Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, tłumaczył kontrowersyjne słowa przewodniczącego KEP na temat przyczyn pedofilii. "Mówienie o czynnikach zwiększających ryzyko nadużyć nie jest przerzucaniem odpowiedzialności na rozwody i samotne wychowywanie" - podkreślił.

REKLAMA

Abp Józef Michalik stwierdził podczas wczorajszej mszy we Wrocławiu, że przyczynami pedofilii są przyzwolenie na pornografię i promocja "fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi".

Wiele się mówi o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie pyta o przyczyny. Żadna ze stacji telewizyjnych nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i trwałe - mówił przewodniczący KEP.

Jego zdaniem, winę za molestowanie dzieci przez dorosłych ponoszą także środowiska feministyczne, a zwłaszcza "najbardziej agresywne polskie feministki", które "od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej". Ideologia gender budzi słuszny niepokój, jako że odchodzi od praw natury, promuje tzw. związki małżeńskie między osobami jednej płci. Walczy o prawo legalizacji adopcji dziecka przez takie pary, a ostatnio wkracza do przedszkoli i szkół z instrukcją o tym, że należy od najmłodszych lat wygasić w dziecku poczucie wstydu i pouczyć je o możliwości czerpania cielesnych przyjemności wbrew etyce naturalnej. A nawet o możliwości manipulowania płcią aż do dowolnego, wielokrotnego wyboru obranej płci - mówił podczas kazania abp Michalik.

Nie pierwszy taki skandal

Na bulwersującą wypowiedź hierarchy odpowiedziała w studiu TVN 24 Agata Baraniecka-Kłos, ofiara pedofila i prezes fundacji "Stop Przedawnieniu". Słowa abp. Michalika przyjęłam bezpośrednio do siebie. Bo ktoś mówił to do mnie i o mnie. Nie jestem feministką, nie wiem nawet, co znaczy filozofia gender, ale to ja pochodzę z rozbitej rodziny i zapewniam księdza arcybiskupa, że ja niczego nie chciałam, do nikogo nie lgnęłam i nikogo w nic nie wciągałam - podkreślała. To pedofil brutalnie wprowadził mnie w świat dorosłych. Zmasakrował moją psychikę, jak miałam siedem lat, skazał mnie na dożywocie - dodała.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Baraniecka-Kłos wykorzystała słowa abp. Michalika sprzed ponad tygodnia. Hierarcha stwierdził wtedy: Wiele tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby te relacje między rodzicami były zdrowe. Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga.

Później, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, hierarcha tłumaczył, że było to niedopowiedzenie, spowodowane pośpiechem. Po drodze spotkana grupa i tu człowiek myśli o tym zebraniu, tu nagle pytanie i niedopowiedzenie. Myślę, że jest to pomyłka ewidentna, za którą przepraszam, którą godzi się naprawić, znaczy skorygować - mówił. Dodał, że "dziecko nie ma siły wciągać drugiego człowieka, to człowiek, ten zły, wciąga to dziecko w orbitę swoich niewłaściwych zainteresowań".