Ks. prałat Henryk Jankowski potwierdza RMF FM nazwiska duchownych, którzy w odtajnionych przez IPN materiałach występują jako agenci SB. To biskup włocławski Wiesław Mering oraz wikariusz generalny kurii gdańskiej ks. Wiesław Lauer.

REKLAMA

Prałat otrzymał wczoraj od IPN nazwiska 40 z 61 agentów rozpracowujących go podczas akcji "Zorza II" w 1987 r., związanej z pielgrzymką do Polski Jana Pawła II.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ksiądz infułat Lauer uważa, że jego nazwisko na liście Jankowskiego to pomyłka. Tłumaczy, że być może jakiś agent opowiadał również o nim i dlatego jego nazwisko pojawiło się w dokumentach bezpieki. Wikariusz generalny kurii gdańskiej zapewnia, że nie donosił na prałata, nie przyjął żadnego pseudonimu i nie otrzymywał od SB pieniędzy. W tamtym czasie po prostu byłem urzeczony jego dziełem, działalnością, pracą dla Solidarności w czasie wojennym - stwierdził.

Lauer przyznał jednak, że spotykał się z oficerem SB, bo każdy – jak stwierdził – ksiądz miał w tamtym czasie swojego opiekuna. Zaznaczył, że nie mówił o żadnych ważnych sprawach.

Prałat Jankowski zaznaczył, że na jego liście agentów są jeszcze inne nazwiska kapłanów z podobnie "wysokiej półki" jak biskup Mering i ks. Lauer. Zapewnił, że nie cofnie się przed powiedzeniem prawdy. To były sprawy, które dotyczyły mojej osoby i jeśli jest tam nawet przełożony, to niech się ugryzie w język - stwierdził. Za pięć dni ksiądz Jankowski ujawni wszystkie nazwiska tajnych współpracowników SB, którzy na niego donosili.