​Krzysztof Łapiński potwierdził we wtorek w Krynicy, że w poniedziałek złożył rezygnację z funkcji rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy. Zaznaczył, że jest wdzięczny prezydentowi za możliwość współpracy.

REKLAMA

Mój status jest taki, że ja złożyłem wczoraj rezygnację, ta rezygnacja pewnie na dniach zostanie przyjęta - gwoli ścisłości, żeby już nie było jakichś spekulacji na ten czas, kiedy jestem w Krynicy wziąłem dzień wolny, nie przyjechałem służbowym samochodem - powiedział Łapiński, pytany przez dziennikarzy o odejście z Kancelarii Prezydenta.

Łapiński poinformował, że decyzję o odejściu z KPRP podjął "jakiś czas temu" i była ona poprzedzona długim namysłem. Chociaż decyzja została zakomunikowana niedawno, to nie jest tak, że ona się urodziła z dnia na dzień. Projektując swoją dalszą działalność, musiałem kilka tygodni zastanawiać się, projektować, co będę robić dalej - mówił.

Ta decyzja była przemyślana, zapadła jakiś czas temu, poprzedzona pewnym podsumowaniem tego, co chcę robić (...). Jak człowiek kończy 40 lat, to się zastanawia czasami, co dalej robić, czy nie jest czas na jakieś zmiany - dodał.

Dopytywany, czy na jego decyzję miała wpływ sytuacja polityczna zapewnił, że nie. Ja przychodziłem do kancelarii pana prezydenta, możecie państwo sobie łatwo sprawdzić wtedy jakie były problemy, jakie były notowania, jeśli chodzi o pana prezydenta. O ile dobrze pamiętam, to były inne niż obecnie, teraz są dużo lepsze - dodał. Podkreślił również, że zawsze stał murem za prezydentem i jego decyzjami. Proszę się nie doszukiwać drugiego dna - apelował Łapiński.

Podkreślił też, że na jego decyzję nie miały wspływu zarobki w prezydenckiej kancelarii ani to, że - jak mówił - bycie rzecznikiem prezydenta jest trudną pracą. To nie jest tak, że ja nie wytrzymałem. Ja podjąłem decyzję o tym, że zamierzam prowadzić inne projekty, realizować inne plany - powiedział Łapiński.

Łapiński podziękował prezydentowi

Podziękował prezydentowi Dudzie "za możliwość współpracy" i zapewnił, że uważa go "za bardzo dobrego prezydenta, który bardzo dobrze wykonuje swoje obowiązki". Mam nadzieję, że jeśli tylko zechce i będzie ubiegał się o reelekcję, to zostanie prezydentem na drugą kadencję - dodał. Jeśli będzie kiedyś taka potrzeba, żeby wesprzeć pana prezydenta, przecież ja nie mówię nie. Nie jest tak, że za dwa lata zupełnie będę stał z boku, się przyglądał - stwierdził Łapiński.

Pytany, jak na jego rezygnację zareagował prezydent, Łapiński odpowiedział: "Każda taka informacja, czy decyzja jest pewnym zaskoczeniem, ale - proszę wybaczyć - nie zostałem upoważniony przez pana prezydenta, żeby mówić o jego reakcjach".

Życzył też temu, kto go zastąpi na funkcji rzecznika, by dobrze się mu pracowało, by odnosił sukcesy i by praca ta była dla niego źródłem satysfakcji, jak była dla niego. Zaznaczył jednocześnie, decyzja o tym, kto będzie nowym rzecznikiem należy do prezydenta.

Łapiński powiedział też, że doświadczenia, które zdobył nie tylko podczas pracy w Kancelarii Prezydenta, ale w ostatnich ponad 15 latach "pracy z mediami, pracy w dziedzinie komunikacji, public relations, tylko tym politycznym" będzie chciał "spożytkować, czy sprawdzić w zupełnie innym świecie - komercyjnym, w świecie biznesu".

Potwierdził, że wciąż jest członkiem PiS. Dopytywany, czy prowadząc firmę PR będzie brał zlecenia ze spółek Skarbu Państwa, Łapiński powiedział, że "wie, jakie to wzbudza emocje, dlatego uważa, że należy od takich zleceń trzymać się jak najdalej, żeby będąc osobą, która zajmuje się komunikacją, wizerunkiem, PR, komunikacją kryzysową - nie zajmować się później własną komunikacją kryzysową".

Politycznie, oczywiście, już się nie będę angażował. Od jakiegoś czasu, będąc sekretarzem stanu, więc urzędnikiem u pana prezydenta nie angażowałem się w życie partyjne (...). Ja dzisiaj odchodzę już z tej polityki, nazwijmy, takiej prezydenckiej, nie będę też udzielał się partyjnie - dodał.

(ł)