Krakowska prokuratura przesłucha właścicielkę amstaffa, który dotkliwie pogryzł pięcioletnią Włoszkę. Dziewczynka z wieloma ranami twarzy kilka dni spędzi w szpitalu. Noemi została zaatakowana w restauracji. Właścicielka restauracji i psów może usłyszeć zarzut spowodowania uszczerbku na zdrowiu dziecka.

REKLAMA

Wiadomo też, że kobieta wyprowadzała psy na spacer bez kagańców, co może zostać uznane za stwarzanie zagrożenia. Niewykluczone, że rodzice pogryzionej dziewczynki zechcą wystąpić o zwrot kosztów leczenia dziecka. Mogą też starać się o bardzo wysokie odszkodowanie za uszkodzenie ciała. Na twarzy 5-latki prawdopodobnie pozostaną blizny.

Do sprawy włączy się także sanepid. Inspektorzy skontrolują, gdzie w restauracji przebywały psy i czy ich obecność nie była łamaniem przepisów sanitarnych. Za to grożą z kolei kary finansowe - nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.