Gdyby doszło do ewakuacji Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala w Rzeszowie, noworodki nie trafią do Instytutu Pediatrii Collegium Medicum w Krakowie. Największemu szpitalowi dziecięcemu w Małopolsce brakuje personelu.

REKLAMA

Już teraz ta placówka nie przyjmuje małych pacjentów na oddział neonatologii. Szpital ma sprzęt, ma sale, ale nie ma ludzi do pracy. Oddział intensywnej terapii noworodka to bardzo specjalistyczny oddział. Dlatego potrzebuje wysoko wyspecjalizowanego personelu pielęgniarskiego. W tej chwili mamy tu osiemnaście wakatów - tłumaczy Marcin Mikos z Instytutu Pediatrii CMUJ.

Dlatego Dziecięcy Szpital Uniwersytecki na Prokocimiu odsyła małych pacjentów do innych placówek. Dotyczy to dwójki dzieci. Korzystają one z ośrodka przy ul. Kopernika. Docelowo noworodki odsyłamy również na Śląsk. , wyjaśnia Mikos.

Choć do transportu dzieci używa się specjalnych karetek wyposażonych w respiratory, kardiomonitory, leki i defibrylatory, lekarze podkreślają, że przewóz nawet w tak luksusowych warunkach zawsze stanowi zagrożenie dla noworodków.

Nie będzie dziś zapowiadanego transportu drugiego noworodka z rzeszowskiego szpitala, dowiedział się RMF FM. Nie ma takiej potrzeby medycznej, poinformowano lubelski dziecięcy szpital kliniczny do którego noworodek miał dziś zostać przewieziony. Lekarze ze szpitala wojewódzkiego w Rzeszowie, którzy złożyli wypowiedzenia chcą pozostać w szpitalu, dopóki będą w nim mali pacjenci wymagający opieki.