Biuro kontroli Komendy Głównej Policji bada, czy komendant główny nie nadużył swoich przywilejów. Dziś rano Konrad Kornatowski miał na sygnale jechać do Warszawy i kazał zatrzymać innego kierowcę, który zajechał mu drogę.

REKLAMA

Wezwanym z pobliskich Łomianek policjantom polecił, by wypisali mandat kierowcy – nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM.

Jak twierdzi policja, kierowcę mógł zatrzymać na terenie zabudowanym kierowca komendanta. Tak naprawdę ma do tego prawo każdy z nas. Kluczową sprawą jest, czy komendant rzeczywiście jechał na sygnale, czy też światła zostały użyte do zatrzymania kierowcy, który zajechał mu drogę. Będziemy wyjaśniać, czy kierowca komendanta głównego korzystał z sygnałów uprzywilejowania, a jeżeli tak, to czy miał do tego uprawnienia - mówi Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

Faktem jest, że wezwani na miejsce policjanci wystawili zatrzymanemu kierowcy mandat. Jeśli ukarany rzeczywiście stwarzał zagrożenie na drodze, to komendanta można by tylko pochwalić.