Ze szczytu UE nt. polityki klimatycznej Polska wraca z tarczą - oświadczyła premier Ewa Kopacz po zakończeniu spotkania przywódców w Brukseli. Według niej Polska otrzymała 100 proc. tego, o co walczyła.

REKLAMA

Odetchnęłam z ulgą. Polacy też mogą odetchnąć z ulgą. Nikt nie dawał nam szans, że nasze warunki, z którymi jechaliśmy na szczyt zostaną przyjęte - powiedziała premier na konferencji prasowej.

Wróciliśmy z tarczą. Dostaliśmy praktycznie 100 proc. tego, z czym tu przyjechaliśmy - dodała.

Premier Ewa Kopacz przekonywała, że może powiedzieć Polakom, że wraca do kraju z pakietem gwarantującym nam niższe obciążenia klimatyczne niż te z 2007 r.

Premier tłumaczyła na konferencji prasowej, że składa się na to 2-procentowa rezerwa (pozwoleń na emisje), która przed negocjacjami miała wynieść tylko jeden procent.

Kopacz wskazywała, że korzystny jest też sposób dzielenia tej rezerwy. 50 proc. z niej będzie dzielone pomiędzy najbiedniejsze kraje UE zgodnie z tym, jaką mają one emisję, a 50 proc. w odniesieniu do PKB na głowę mieszkańca.

Dzięki temu Polska dostała 1 proc. tej rezerwy, czyli 50 proc. z tej 2-procentowej rezerwy, co daje bardzo konkretną kwotę, tj. ok. 134 mln ton (dodatkowych emisji) - wskazywała.

Kopacz mówiła, że certyfikaty na emisję, które otrzymujemy w ramach tej rezerwy dają nam nadwyżkę w stosunku do tego, czego potrzebujemy. Będziemy mogli przeznaczyć na sektory gospodarki nieobjęte systemem pozwoleń na emisję (NON ETS, czyli np. rolnictwo, handel, transport), gdyby była konieczność cięcia w tych obszarach.

"Zawsze będzie grupa polityków, których nie zadowoli sukces Polski"

Rezultat szczytu skrytykowała opozycja. Politycy PiS oceniali, że Kopacz poniosła całkowitą klęskę, ponieważ decyzje podjęte w Brukseli uderzają w polską gospodarkę i spowodują wzrost cen energii. Ich zdaniem premier powinna była zawetować ustalenia ws. redukcji CO2. B. wiceminister gospodarki Piotr Naimski (PiS) dowodził, że "polskim interesem jest wyłączenie Polski (tzw. opt-out - PAP) z polityki klimatycznej UE". Podobne zastrzeżenia do ustaleń szczytu miał lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.

Mówię to z żalem - wiem, że będzie zawsze taka grupa polityków, których nie zadowoli żaden sukces Polski i będą w tym upatrywać powód do zmartwienia i do szukania powodów do tego, żeby móc wyrazić kilka złych rzeczy o swoich kolegach z parlamentu czy z rządu - skomentowała Kopacz.

Jedno, co wiem, to jest dla mnie zupełnie obcy świat - tych ludzi, którzy nie potrafią się cieszyć sukcesami Polski. Ja się od tego świata zupełnie odcinam i mówię dla takiego świata "nie". Weto, na które nalegał polityk, ten który pozwolił sobie na taki komentarz? To ja powiem tak: to weto ja dzisiaj zastosuję w stosunku do takiej postawy - dodała szefowa rządu.

Na szczycie UE uzgodniła, że ograniczy emisje CO2 o 40 procent do 2030 r. (względem 1990 r.). Ale biedniejsze kraje, w tym Polska, będą mniej obciążone kosztami realizacji tych celów. Polska wywalczyła utrzymanie systemu darmowych pozwoleń na emisje do 2030 roku.

(mpw)