Stanowisko Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wygaszenia mandatu 15 członków Krajowej Rady Sądownictwa będzie kluczowe dla dalszych prac nad projektem nowelizacji ustawy o KRS - mówił w rozmowie z RMF FM Marcin Warchoł. Wiceminister sprawiedliwości przyznał, że liczy na szybkie stanowisko TK w tej sprawie. Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka zajmuje się rządowym projektem noweli ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Przewiduje on m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Według MS ma to zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotychczas o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity".

REKLAMA

Najpierw swoje stanowisko musi przesłać marszałek Sejmu, a tego jeszcze nie zrobił. Chodzi o wybieg Zbigniewa Ziobry, który chce, by TK stwierdził niezgodność z konstytucją obowiązującej ustawy z 2011 roku i obalił przeciwników tej obecnej reformy.

Posiedzenie komisji opóźniło się, bo tuż przed wejściem na salę przewodniczący Stanisław Piotrowicz rozmawiał telefonicznie ze Zbigniewem Ziobrą. Jak usłyszał nasz dziennikarz - żeby ustalić z ministrem sprawiedliwości kwestie techniczne związane z dzisiejszym posiedzeniem.

Posłowie PiS do ostatniej chwili naradzali się. W sejmowych kuluarach mówiło się, że mogą mieć przygotowane nieznaczne poprawki do projektu, ale zastanawiali się, czy zgłosić je dzisiaj. I rzeczywiście w trakcie obrad komisji PiS zgłosił jedną poprawkę. Chce, żeby członkowie KRS reprezentowali wszystkie szczeble sądów. Piotrowicz tłumaczył, że proponowana zmiana, to odpowiedź na postulaty środowisk sędziowskich. Ale zdaniem Borysa Budki z Platformy Obywatelskiej, to wrzutka i bubel prawny, bo sama konstytucja zawiera już takie przepisy. To jest absurd - mówił.

Projekt już w piątek zostanie przyjęty przez Sejm?

To kiedy projekt ustawy o reformie Krajowej Rady Sądownictwa zostanie przyjęty, zależy od determinacji polityków PiS, ale jeżeli posłowie zdecydują się na wielogodzinny maraton prac, to projekt jutro - w ramach drugiego czytania - może trafić na salę plenarną. A już w piątek może zostać przyjęty przez Sejm.

"Projekt jawnie gwałcący konstytucję"

Już wiadomo, że nie będzie wysłuchania publicznego w sprawie kontrowersyjnego projektu ustawy o reformie Krajowej Rady Sądownictwa. Wniosek opozycji upadł większością głosów Prawa i Sprawiedliwości.

Opozycja zgłosiła kolejny wniosek. Chce całkowitego odrzucenia rządowego projektu. Jak mówił Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej, ta propozycja łamie konstytucję i kończy z trójpodziałem władzy.

To Rada Ministrów przyjęła na swoim posiedzeniu i skierowała do Sejmu projekt jawnie gwałcący konstytucję - mówił Szczerba.

Ale zdaniem Stanisława Piotrowicza wdrożenie reformy to wypełnienie art. 4 konstytucji, który mówi o zwierzchniej władzy narodu. Wiele zarzutów o niekonstytucyjności projektu nie znajduje absolutnie żadnego uzasadnienia - podkreślał. Przewodniczący komisji sprawiedliwości stwierdził, że nie słyszał, poza nielicznymi przypadkami, o tym, żeby projekt był niezgodny z konstytucją. Nie odniósł się do wątpliwości prezydenta Andrzeja Dudy, niezależnych organizacji czy krytycznej opinii prawników Uniwersytetu Jagiellońskiego.

"Reformy dotyczą głównie gier i zabaw kadrowych"

Naród powinien wiedzieć, że rządowy projekt reformy Krajowej Rady Sądownictwa służy podporządkowaniu sądów władzy politycznej i jest niezgodności z konstytucją - tak w mocnym wystąpieniu sprzeciw wobec propozycji ministerstwa sprawiedliwości wyraziła sędzia Irena Kamińska, prezes stowarzyszenia sędziów Themis.

Nie jesteśmy sędziami jakiejkolwiek partii politycznej - stwierdziła i dodała, że niektórzy posłowie "inaczej chcą rozumieć zapisy konstytucji".

Według prezes stowarzyszenia, jeśli ustawa wejdzie w życie, to los obywateli w sądach w żaden sposób się nie poprawi. Bo jej zdaniem, reformy wymaga m.in. organizacja pracy sędziów - i za to powinniście się zabrać - powiedziała do parlamentarzystów.

Tych reform nie widać. Reformy o których mówi pan poseł Piotrowicz, które proponuje pan minister sprawiedliwości dotyczą głównie gier i zabaw kadrowych - mówiła.

Zdaniem sędzi Kamińskiej, konsekwencją całej reformy sądownictwa planowanej przez resort sprawiedliwości będzie możliwość wywierania politycznych nacisków przez ministra sprawiedliwości.

Do czego prowadzą zmiany w ustawie

Obecnie KRS, konstytucyjny organ stojący na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, składa się z 25 członków - 15 sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich; należą też do niej I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, a także 4 posłów i 2 senatorów oraz przedstawiciel prezydenta. Głównym zadaniem Rady jest opiniowanie kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawianie ich do powołania prezydentowi.

Projekt, przyjęty 7 marca przez rząd, przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów. Wygaszeniu uległaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów.

W skład Pierwszego Zgromadzenia KRS mieliby wejść: I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma utworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli, wybieranych przez Sejm. Kandydatów ma zgłaszać marszałkowi Sejmu Prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Stowarzyszenia zrzeszające sędziów mogą przedstawiać marszałkowi Sejmu "rekomendacje dotyczące zgłoszenia kandydatów na członka Rady".

Według projektu, jeżeli obie izby będą miały różne opinie o kandydacie na sędziego, wówczas ta, która wydała o nim opinię pozytywną, może wnioskować o decyzję Rady w pełnym składzie. Wówczas za kandydatem musiałoby się opowiedzieć 17 członków Rady: I prezes SN, prezes NSA i członkowie Rady wybrani spośród sędziów.

Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości, nowela ma zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotychczas o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity". Resort podkreśla, że podobne rozwiązania "z powodzeniem funkcjonują w Europie", np. w Niemczech o powoływaniu sędziów sądów federalnych decyduje minister federalny wraz z komisją złożoną z ministrów krajowych i członków powoływanych przez parlament.

Projekt budzi krytykę m.in. środowisk sędziowskich, RPO i niektórych organizacji pozarządowych. W marcu przedstawiciele sędziów podkreślili, że projekt zmierza "do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności". Stowarzyszenie sędziów "Iustita" apelowało do sędziów, aby w razie uchwalenia noweli nie brali udziału w wyborach do nowej Rady.


(j.)