Jak wynika z oficjalnego komunikatu Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, poszukiwanie zaginionego w sobotę w Karakorum Olka Ostrowskiego zostało zakończone. Ski-alpinista nie został odnaleziony. "Ze względu na trudne warunki pogodowe i terenowe, akcja nie będzie kontynuowana" - stwierdził Jerzy Natkański, dyrektor fundacji.

REKLAMA

"Po kontakcie z bazą pod Gasherbrumem II informuję, że dziś po godzinie 14. czasu polskiego, ekipa poszukująca Olka Ostrowskiego wróciła do bazy. Teren zaginięcia polskiego ski-alpinisty został przeszukany, niestety nie znaleziono jego śladów. Ze względu na trudne warunki pogodowe i terenowe, akcja nie będzie kontynuowana" - podano w komunikacie, cytując słowa dyrektora Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, Jerzego Natkańskiego.

"Łączymy się w smutku z rodziną i przyjaciółmi Olka" - dodała fundacja w komunikacie.

Tragarze nie natrafili na ślad himalaisty

Ok. godz. 14 polskiego czasu do bazy zeszli tragarze wysokogórscy, którzy od wczoraj poszukiwali Ostrowskiego. Dotarli oni do szczeliny, w której miał on zniknąć. To miejsce wskazał zespół Katalończyka Ferrana Latorre, który schodził z sąsiedniego Gasherbruma I i był świadkiem wypadku.

Tragarze dokładnie przeszukali okolice szczeliny, która okazała się bardzo szeroka i głęboka. Na dodatek prawdopodobnie po wypadku naszego himalaisty została częściowo przysypana lawiną. Nie odnaleźli żadnego śladu Polaka. Zapadła więc decyzja, że Andrzej Bargiel z Dariuszem Załuskim nie będą podejmować kolejnej próby poszukiwań. Kinga Baranowska, która koordynowała akcję ratunkową, już rano opuściła bazę i zaczęła powrót do kraju.

Cel - pierwszy polski zjazd na nartach z Gasherbruma II

Olek Ostrowski zaginął w sobotę podczas zjazdu na nartach po nieudanej próbie zdobycia szczytu ośmiotysięcznika Gasherbrum II, między obozem drugim i pierwszym. Według przypuszczeń, mógł wpaść do szczeliny.

Gasherbrum II (8035 m) to najniższy ośmiotysięcznik Karakorum, znajdujący się na granicy Pakistanu i Chin. Jak podał portal wspinanie.pl, Olek Ostrowski i Piotr Śnigórski działali na górze od początku lipca. Wspinali się drogą normalną, czyli drogą pierwszych zdobywców góry od strony pakistańskiej, południowo-zachodnim żebrem. Ich celem było dokonanie pierwszego polskiego zjazdu na nartach z tego ośmiotysięcznika.

Jak poinformował portal wspinanie.pl, atak szczytowy, prowadzony bez wsparcia przewodników wysokogórskich i dodatkowego tlenu, Ostrowski i Śnigórski rozpoczęli 21 lipca. Po dwóch dniach dotarli do obozu III, a 24 lipca podjęli próbę wejścia na szczyt. Po 12-godzinnej wspinaczce w głębokim śniegu musieli jednak zawrócić z wysokości około 7600 m.

Później zespół zdecydował o wycofywaniu się do niższych obozów na nartach. Do bazy dotarł tylko Śnigórski.

Olek Ostrowski pochodzi z Wetliny, jest ratownikiem Grupy Bieszczadzkiej GOPR, członkiem KW Kraków. W ubiegłym roku jako pierwszy Polak w historii zjechał na nartach z Czo Oju (8201 m). W czerwcu, tuż przed wyjazdem do Karakorum, rozmawiał z nim nasz dziennikarz Michał Rodak.

(abs)