Pracownicy Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego oskarżają swoją szefową o mobbing i żądają jej odwołania. "Nie wyobrażamy sobie dalszej współpracy z Panią Kierownik" - podkreślają w piśmie do przewodniczącego NSZZ "Solidarność" w pogotowiu, Pawła Nesteraka.

REKLAMA

W dokumencie, którego autorzy podpisują się jako załoga pogotowia, czytamy, że od kiedy kierownictwo objęła obecna szefowa, "praca stopniowo stawała się coraz trudniejsza, aż do czasu, kiedy stała się niemożliwa do zniesienia".

Dalej przedstawiono opis konkretnych zachowań przełożonej.

"Zwraca się do nas wyłącznie krzykiem. (...) Wielokrotnie powtarzała w prywatnych rozmowach, że na podwładnego trzeba krzyczeć, bo inaczej nie zrozumie"
podkreślają ratownicy

"Naszym zdaniem kieruje się osobistymi sympatiami i antypatiami. (...) Daje odczuć, że ma władzę absolutną. Argumentując swoje racje podważa kompetencje współpracowników (w tym lekarzy). Wprowadza nerwową atmosferę, a tym samym obniża morale załogi" - wyliczają.

Zaczęło się od sympatii i antypatii. Do tych, których nie lubiła, potrafiła się nawet wulgarnie odnosić. Zaczęła zabierać premie tym, których nie lubiła. Sytuacja zaistniała pomiędzy panią kierownik, a lekarzem koordynatorem z 40-letnim stażem pracy. Pani kierownik regularnie doprowadzała panią doktor do płaczu, obniżało to jakość wyjazdów - tak sytuację w pogotowiu opisuje w rozmowie z RMF FM jeden z pracowników, który chce zachować anonimowość.

Nasz dziennikarz dotarł do nagrań dokumentujących relacje panujące w krakowskim pogotowiu. Poniżej prezentujemy fragmenty kilku z nich:

Rozmowa kierowniczki zespołów wyjazdowych z szefową dyspozytorni. Kierowniczka rzekomo doradza, jak szefowa ma pozbyć się jednego ze swoich zastępców.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

dźwięk1

Stenogram: "Wypunktuj go! Zobacz, co on tam ma w obowiązkach i wypunktuj go. Jak mu k... nie dopieczemy teraz to kiedy? Musimy! On musi się stać taki mały przy nas, rozumiesz? Niestety. I zależny od nas. Nie martw się - on wie, co robi, że pisze mi takie maile. On dokładnie wie, co robi. Ja go olewam, nie odpisuję mu na jego maile".

Nagranie, które ma pokazywać stosunek kierowniczki do pracowników.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

nagranie2

Stenogram: "Przecież mnie chciał u...pić, co sobie nie pozwoliłam. Za c...la bym go nie przeprosiła, nawet gdyby mi pani dyrektor kazała. (tu rozmówczynie wyjaśniają sobie, o którego pracownika dokładnie chodzi - przyp. red.) Pani dyrektor nie kazała mi go przeprosić. Ale mówię - w życiu bym go nie przeprosiła, nawet gdyby mi pani dyrektor kazała. Nie zrobiła bym tego. Postawiłabym się pani doktor, bo za dużo dla niego zrobiłam na takiego chłystka, który nawet nie potrafi powiedzieć >. Dzisiaj też mam od swoich kolegów... (niezrozumiałe- p.r.), to nie potrafią powiedzieć >. Jedyny, który powiedział, że mu zrobiłam prezent mikołajowy najpiękniejszy na świecie to był (pada nazwisko). Przyszedł i powiedziało dziecko >. A inni k... żądania! No (nazwisko) jest jeszcze w porządku. Nie mogę powiedzieć. A (nazwisko), a może tak, a może srak, a może c..l bo mu się d... ruszyć nie chce (niezrozumiałe). No? Mówię ci, niektórych po prostu bym chwyciła za bety i poszarpała, żeby przejrzeli w tym mózgu trochę i na te oczy, bo mi aż gotuje... po prostu aż gotuje..."

Rozmowa o jednym z pracowników.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

nagrani3

Stenogram: "(Nazwisko)... burak (niezrozumiałe), bo ona nawet nie potrafi zrobić kroku do tyłu, jak ja wstaję? Z braku kultury! To jest w ogóle nie wychowane. Taki "burok" stanie przy tobie i będzie stał i będziesz go jeszcze musiała ominąć. Szkoda, że go nie można ominąć, żeby z nim porozmawiać... no w sprawie takiej. Wiesz, ja mu powiedziałam żeby się odsunął. Tak by nawet pasowało. No ale ty jesteś inaczej wychowana - ja jestem inaczej wychowana. U mnie moja mama i mój tata na punkcie kultury to byli po prostu..."

Dyrekcja odpiera zarzuty

Nagrania, do których dotarł reporter RMF FM nie dowodzą, że w krakowskim pogotowiu dochodzi do mobbingu - twierdzi dyrekcja placówki. Podkreśla, że zarejestrowana rozmowa była prywatna.

Działania te musiałyby być długotrwałe, skierowane przeciwko danemu pracownikowi i polegać na zastraszaniu go, wywoływać u niego poczucie obniżonej przydatności zawodowej - mówi kierownik działu służby pracowniczej w pogotowiu - Barbara Jakuszewska.

Dyrekcja przeprowadziła rozmowę dyscyplinującą z oskarżaną przełożoną - w planach są też dwustronne spotkania mające pomóc w rozwiązaniu konfliktu.