Komisja śledcza ds. VAT odrzuciła wniosek o konfrontację byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny-Duch i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza.

REKLAMA

We wtorek sejmowa komisja śledcza ds. VAT przesłuchała po raz kolejny byłego wiceministra finansów i generalnego inspektora kontroli skarbowej Andrzeja Parafianowicza. Przesłuchanie było podzielone na część tajną i jawną. Członkowie komisji - podobnie jak w przypadku poprzedniego przesłuchania - pytali o działania, jakie podejmował resort finansów w czasie, kiedy był on wiceszefem resortu, aby "ukrócić nadużycia występujące m. in. na rynku paliw, elektroniki czy złomu".

Komisja - zanim rozpoczęła jawne przesłuchanie Andrzeja Parafianowicza - przyjęła w głosowaniu uchwałę ws. skierowania do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez b. kierownictwo resortu finansów, które nie podjęło systemowych działań wobec wyłudzeń przy obrocie elektroniką, mimo że - jak argumentował szef komisji Marcin Horała (PiS) - wiedza o tym procederze była powszechna.

Wiedzę, że elektronika jest towarem chętnie wykorzystywanym przez oszustów podatkowych minister Rostowski miał już w 2007 r., bo sam tak zeznał - stwierdził.

Wyjazd na Seszele

Komisja odrzuciła natomiast wniosek posła PO Zbigniewa Konwińskiego o konfrontację Andrzeja Parafianowicza z byłą wiceminister finansów Elżbietą Chojną-Duch. Chodziło o propozycję wyjazdu na Seszele, jaką Parafianowicz - jak poprzednio zeznał - miał usłyszeć od Chojny-Duch. Podczas wtorkowego przesłuchania b. wiceminister oświadczył, że "ma świadka" tamtego wydarzenia. Jak tłumaczył, po wyjściu z gabinetu Chojny-Duch był "trochę zszokowany" i opowiedział "historię pierwszemu napotkanemu pracownikowi, natychmiast". "To był inny podsekretarz stanu" - dodał, ale nie chciał powiedzieć, o kogo chodzi.

Zeznając we wtorek przed komisją - Andrzej Parafianowicz - odpowiadał głównie: nie pamiętam, nie umiem odpowiedzieć lub twierdził, że już odpowiadał na zadane pytania.