Komendant Główny Straży Pożarnej nie ma dostępu do tajemnic. Leszek Suski jedynie do 17 sierpnia ubiegłego roku miał poświadczenie bezpieczeństwa dostępu do informacji niejawnych, ale na najniższym poziomie. Chodzi o informacje nazywane "poufnymi" - dowiedział się reporter RMF FM. Byli komendanci podkreślają: "Mamy ułomnego szefa straży".

REKLAMA

Jak więc bez dostępu do tajemnic szef Straży Pożarnej wykonuje swoje ustawowe obowiązki?

Leszek Suski wydał decyzję, która upoważnia do wykonywania jego zadań zastępców - to oni mają pełen dostęp do tajemnic na poziomie "ściśle tajne" NATO i Unia Europejska.

Ta sytuacja powodowała jednak wiele komplikacji, na przykład podczas przygotowań do warszawskiego szczytu Sojuszu czy Światowych Dni Młodzieży. Komendant Suski uczestniczył jedynie w tych spotkaniach, podczas których - jeśli chodzi o informacje niejawne - nie wychodzono ponad poziom poufne.

Byli komendanci, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, podkreślają, że - tu jeden z cytatów: "Mamy ułomnego szefa straży". To on odpowiada między innymi za tworzenie planów działania jego służby na czas stanu wojennego. A reguluje to kilkanaście decyzji klauzulowanych jako co najmniej "tajne".

W rzeczywistości obowiązki Leszka Suskiego muszą sprawować jego zastępcy.

Procedura dostępu do informacji niejawnych rozpoczęła się rok po objęciu przez Suskiego stanowiska

Dopiero rok po objęciu funkcji Komendanta Głównego Straży Pożarnej, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozpoczęła procedurę dostępu Leszka Suskiego do informacji niejawnych.

Jak twierdzi Marek Biernacki z PO, brak dostępu szefa straży do tajemnic, może stwarzać zagrożenie dla państwa. Biernacki jest zdziwiony, że dopiero teraz ABW sprawdza komendanta. On akceptuje różnego rodzaju plany, zabezpieczenia, uczestniczy w akcjach ratunkowych - pokreslił polityk PO.

I jak dodał, to on jest szefem Obrony Cywilnej.

Marek Suski z PiS problem bagatelizuje: To akurat nie jest najwrażliwsza z tych służb, które zajmują się terroryzmem, inwigilacją i takimi sprawami, dla których to jest niezbędne.

Według wiceszefa speckomisji, 99 proc. działalności straży to gaszenie pożarów czy usuwanie skutków wypadków. Do tego - jak twierdzi - certyfikaty nie są potrzebne.

APA