30 zatrzymanych i pięć uszkodzonych policyjnych samochodów - to bilans nocnych zamieszek w Knurowie. Uliczne starcia zaczęły się, gdy grupa chuliganów zaatakowała policjantów ochraniających miejscowy komisariat. Była to już druga niespokojna noc w tym mieście. Rozróby rozpoczęły się po śmierci 27-letniego kibica, który zginął w sobotę trafiony gumowym pociskiem wystrzelonym przez policjanta podczas tłumienia burd na miejscowym stadionie.

REKLAMA

/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP
/ Jacek Bednarczyk (PAP) / PAP

O godzinie 10:00 zaczęły się kolejne przesłuchania osób zatrzymanych w związku z zamieszkami w Knurowie. Zatrzymani mają usłyszeć m.in., zarzuty napaści na policjanta, niszczenia mienia i udziału w zbiegowisku.

Jednocześnie prokuratura przesłuchała już pierwsze osoby w sprawie dotyczącej śmierci kibica na stadionie. Nadal na przesłuchanie czekają policjanci, którzy interweniowali. Wiadomo, że kilku z nich oddawało strzały.

/ Andrzej Grygiel /PAP / PAP
/ Andrzej Grygiel /PAP / PAP
/ Andrzej Grygiel /PAP / PAP
/ Andrzej Grygiel /PAP / PAP
/ Andrzej Grygiel /PAP / PAP

Do komendy w Gliwicach została skierowana dodatkowa grupa policjantów. Mają pomóc z przygotowywaniu dowodów i przesłuchaniach zatrzymanych w nocy pseudokibiców. Niektóre z tych przesłuchań mogą się opóźnić, bo zatrzymani muszą wytrzeźwieć.

Po dwóch dniach zamieszek zatrzymanych jest 36 osób. I już wiadomo, że to nie koniec. Całe zajścia bowiem policja filmowała i teraz te nagrania mogą być podstawą do kolejnych zatrzymań.

W komisariacie policji w Knurowie wybite są szyby, podobnie jest w sąsiednim budynku spółki węglowej. Na chodnikach nadal leżą kawałki kostki brukowej i kamienie, wczoraj w policjantów rzucano też deskami ze zniszczonych ławek i koszami na śmieci.

W Knurowie zajść z funkcjonariuszami nikt nie pochwala, zwłaszcza, że policja cały czas wzywała do rozejścia się. Ale są i tacy, którzy nie przyjmują już policyjnego tłumaczenia w sprawie sobotnich strzałów na stadionie.

To był już drugi dzień zamieszek

Mimo wezwań do zachowania spokoju, w niedzielę wieczorem, podobnie jak dobę wcześniej, w Knurowie doszło do kolejnych ulicznych starć z policją. Przy komisariacie w Knurowie zebrała się kilkusetosobowa grupa, która początkowo zachowywała się spokojnie. Jednak przed godz. 22 w stronę ochraniających jednostkę policjantów poleciały butelki i kamienie.

Odpierając atak funkcjonariusze użyli siły fizycznej, pałek służbowych i broni gładkolufowej, użyto też armatki wodnej. Interwencja spowodowała, że agresywna grupa rozpierzchła się. Według ostatnich informacji policjanci zatrzymali dotychczas siedem osób, które odpowiedzą za czynną napaść na funkcjonariuszy - relacjonował rzecznik śląskiej policji podinsp. Andrzej Gąska.

Tłem zamieszek jest śmierć 27-letniego kibica, który zmarł w sobotę po burdach na miejscowym stadionie. Mężczyzna został postrzelony z broni gładkolufowej podczas rozróby, do której doszło po przerwanym meczu Concordii Knurów z Ruchem Radzionków. Był w grupie osób, które weszły na murawę i - jak relacjonowała policja - dążyły do konfrontacji z kibicami drużyny przyjezdnej. Według policji, użycie broni gładkolufowej było podyktowane koniecznością powstrzymania agresji. Trafiony w szyję 27-latek zmarł po przewiezieniu do miejscowego szpitala.

/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP
/ PAP/Andrzej Grygiel / PAP

W sobotę wieczorem doszło do burd w pobliżu szpitala, w którym zmarł kibic. Chuligani rzucali w mundurowych kamieniami i butelkami z łatwopalnym płynem. Poszkodowanych zostało wtedy 14 policjantów. Głównie są to stłuczenia i poparzenia od środków pirotechnicznych. Ich obrażenia nie zagrażają życiu. Po zajściach przy szpitalu zatrzymano sześć osób.

Śledztwo w sprawie śmierci 27-latka wszczęła gliwicka prokuratura, która prowadzi je pod kątem niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Sekcja zwłok mężczyzny ma być przeprowadzona w poniedziałek.

W odrębnym postępowaniu będą badane okoliczności starć z policją. Zatrzymani odpowiedzą za czynną napaść na funkcjonariuszy i zniszczenie mienia. Jak przekazał podinsp. Gąska, okoliczności zajść są szczegółowo wyjaśniane na polecenie śląskiego komendanta wojewódzkiego policji. Policjanci będą identyfikowali kolejnych uczestników starć.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

(j.)