Białoruska agencja prasowa napisała, że Polacy z okolic Grodna przyjęli odezwę, w której krytykują "kampanię propagandową wobec władz białoruskich". Odezwę skierowano do polskiego prezydenta, Sejmu i rządu.

REKLAMA

Pod odezwą podpisało się ponad 30 dyrektorów zakładów pracy, wysokich urzędników państwowych, naukowców i pedagogów pochodzenia polskiego. Przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi mówią, że nic nie wiedzą o tej inicjatywie. To wygląda tak, że masz podpisać, skoro jesteś urzędnikiem państwowym. To on to podpisał - powiedział RMF Igor Bancer z ZPB.

Dziś w Grodnie miał odbyć się „okrągły stół” w sprawie sytuacji w Związku Polaków na Białorusi. O jego przeprowadzeniu także informowała białoruska agencja prasowa. Powoływała się na Państwowy Komitet do spraw Religii i Mniejszości Narodowych. Wiceszef Komitetu Uładzimir Łamieka twierdzi jednak, że jego urząd nie występował z taką inicjatywą i nie wie, skąd ta wiadomość pojawiła się w agencji.

Litewski tygodnik "Veidas" pisze, że atak na Polaków to początek wyborczej kampanii prezydenta Białorusi. Zewnętrzny wróg jest najlepszą strategią. Wewnętrzna opinia publiczna mobilizuje się i broni - czytamy w artykule zatytułowanym "W oczekiwaniu na kolorową rewolucję". Tygodnik zaznacza, że "zewnętrznym wrogiem powoli staje się też Litwa". W prasie białoruskiej ukazały się już artykuły podnoszące kwestię składowiska odpadów z ignalińskiej elektrowni atomowej, która znajduje się nieopodal granicy z Białorusią.