Przewoźnicy kolejowi proszą ministra infrastruktury, by na cztery lata zwolnił ich z obowiązku płacenia pasażerom odszkodowań za opóźnienia - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Zgodnie z unijnym rozporządzeniem odszkodowania za spóźnienie powinny wynosić 25 proc. ceny biletu, jeśli pociąg przyjedzie co najmniej godzinę po czasie. Gdy opóźnienie wynosi dwie lub więcej godzin, bilet ma kosztować połowę.

REKLAMA

Z tego obowiązku zwalniają tylko wydarzenia niezwiązane z ruchem kolei bądź działaniem osób trzecich.

Mające wejść w życie już 1 grudnia 2009 r. regulacje, zostały przesunięte na 1 lipca 2011 r. jako powód podano oczywiście zapóźnienie i kłopoty finansowe polskich kolei. Jednak przed końcem 2010 r. przewoźnicy mogą wnioskować o kolejne przesuniecie daty oznaczającej początek obowiązywania unijnych przepisów. Tym razem chodzi o 3 grudnia 2014 r.

Na razie nie wiadomo, czy minister przychyli się do wniosku kolejarzy. Wiadomo natomiast, że jeśli przesunięcie terminu nastąpi, to później jeszcze dwukrotnie będzie można wnioskować o kolejne prolongaty, na okres 5 lat każda - informuje "Gazeta Wyborcza".