300 kilogramów nielegalnie złowionych karpi przechwyciła lubuska policja. Ilość wskazuje na to, że miały trafić na stoły nie tylko rodzin kłusowników. Być może kłusownicy chcieli je zamrozić, żeby w grudniu, przed Wigilią sprzedać. Wpadli jednak na gorącym uczynku. Ryby wróciły do wody.

REKLAMA

Pościg i ujęcie na gorącym uczynku dwóch kłusowników to efekt nocnej akcji policjantów ze Strzelec Krajeńskich w województwie lubuskim. Mężczyźni usiłowali ukraść ze stawu hodowlanego w miejscowości Przyłęg 300 kilogramów karpia, który prawdopodobnie miał trafić na świąteczne stoły.

Informacja ta szybko dotarła do policjantów i ci mogli zaskoczyć kłusowników. Kiedy pojechał radiowóz, kłusownicy akurat siedzieli w pontonie i próbowali wyciągnąć na brzeg nielegalnie sieci.

Na widok mundurowych porzucili sieci i próbowali uciec pontonem w kierunku znajdującej się na środku stawu wyspy. Ale policjanci nie dali za wygraną. Wsiedli do drugiej łodzi i powiosłowali do wyspy.

Jeden z kłusowników został zatrzymany w pontonie, drugi w zaroślach, w których próbował się ukryć.

W sieciach rozstawionych przez kłusowników znajdowało się około 300 kg karpia. Ryby miały zostać wywiezione w specjalnych workach, które były już przygotowane. Za kilka tygodni karpie pewnie trafiłyby do sprzedaży.

Zarówno 35-letni Dariusz P. jak i jego kompan 36-letni Piotr S. usłyszeli już zarzut nielegalnego połowu ryb. Zgodnie z Ustawą o Rybactwie Śródlądowym grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.