Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych zbada sprawę ujawnienia w Internecie informacji o kilkuset dłużnikach. Dwa banki opublikowały wykazy wierzytelności, które chcą sprzedać. Na tych listach – przy niektórych pozycjach – oprócz nazwiska i miejscowości są również adresy dłużników.

REKLAMA

W wykazach znalazły się również osoby, które miały tylko czterystuzłotowe długi. Jednak kluczowe w tym przypadku jest, czy banki należycie poinformowały dłużników o tym, że chcą sprzedać kredyt lub pożyczkę.

Nie ma innej możliwości. Każdy dłużnik musiał wiedzieć, że znajdzie się na liście, a prawo pozwala bankom na jej publikację - mówi Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich.

Ci dłużnicy, którzy narzekają na to ujawnienie informacji, tak naprawdę woleliby zostać dłużnikami banku, a nie stać się dłużnikami innych osób, które będą stosowały bardziej – być może – drastyczne i dolegliwe metody dochodzenia długów - zaznacza.