Prokuratura w Bielsku-Białej postawiła zarzut kierowcy ciężarówki, z którą w środę zderzył się mikrobus wiozący górników z kopalni Mysłowice-Wesoła. Chodzi o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Jak donosi reporterka RMF FM Anna Kropaczek, po postawieniu zarzutu mężczyzna trafił do szpitala psychiatrycznego.

REKLAMA

Busem jechali górnicy, wracający z pracy w kopalni Mysłowice-Wesoła / Marcin Buczek / RMF FM
Busem jechali górnicy, wracający z pracy w kopalni Mysłowice-Wesoła / Marcin Buczek / RMF FM
Busem jechali górnicy, wracający z pracy w kopalni Mysłowice-Wesoła
Po zderzeniu naczepa ciężarówki spadła z wiaduktu na drogę biegnącą poniżej, a następnie do rzeki. Zniszczony został ekran dźwiękochłonny. Na drodze leżą także części zniszczonej naczepy. / Marcin Buczek / RMF FM
Busem jechali górnicy, wracający z pracy w kopalni Mysłowice-Wesoła / Marcin Buczek / RMF FM
Po zderzeniu naczepa ciężarówki spadła z wiaduktu na drogę biegnącą poniżej, a następnie do rzeki. Zniszczony został ekran dźwiękochłonny. Na drodze leżą także części zniszczonej naczepy. / Marcin Buczek / RMF FM
Busem jechali górnicy, wracający z pracy w kopalni Mysłowice-Wesoła / Marcin Buczek / RMF FM
Po zderzeniu naczepa ciężarówki spadła z wiaduktu na drogę biegnącą poniżej, a następnie do rzeki. Zniszczony został ekran dźwiękochłonny. Na drodze leżą także części zniszczonej naczepy. / Marcin Buczek / RMF FM
Busem jechali górnicy, wracający z pracy w kopalni Mysłowice-Wesoła / Marcin Buczek / RMF FM
Busem jechali górnicy, wracający z pracy w kopalni Mysłowice-Wesoła

Kierowca ciężarówki był w piątek przesłuchiwany przez prokuraturę. Śledczy przedstawili mu zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Później jednak mężczyzna został przewieziony na badania do szpitala psychiatrycznego. W tej chwili, jak donosi nasza reporterka, jest niezdolny do składania dalszych wyjaśnień.

To jedyne informacje, jakie ujawniła w tej sprawie prokuratura.

W czwartek prokuratorzy nie widzieli podstaw do stawiania zarzutów

Do tragicznego wypadku doszło w środę wieczorem w Przybędzy na Żywiecczyźnie. Mikrobus zderzył się z naczepą, która odczepiła się od jadącej z naprzeciwka ciężarówki. Zginęło osiem osób, a 10 zostało rannych.

W czwartek bielska prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie wypadku, informowała, że nie było wtedy podstaw do stawiania komukolwiek zarzutów. Ustalono, że kierowca ciężarówki był trzeźwy i jechał poprawnie swoim pasem i z przepisową prędkością - według wskazań tachografu, było to 80 km na godzinę.

Na miejscu wypadku trwały jednak wciąż oględziny - śledczy badali, w jaki sposób doszło do odpięcia naczepy. Jak podkreślano, dopiero taka wiedza pozwoli na ustalenie, czy do wypadku przyczynił się błąd człowieka.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video