280 tysięcy dziewcząt i chłopców stanie w całym kraju przed komisjami lekarskimi w ramach kwalifikacji wojskowej. Kiedyś był to postrach młodych ludzi, dziś jest już nieco inaczej. Jak przekonał się nasz reporter Maciej Grzyb, nikt już raczej nie udaje, że jest chory, choć są stresujące momenty.

REKLAMA

Tegoroczna kwalifikacja wojskowa obejmie w sumie 280 tysięcy mężczyzn i kobiet. Jak się okazuje, legendy krążące niegdyś o komisjach wojskowych dziś są już nieaktualne. Jak sprawdził nasz reporter Maciej Grzyb w pierwszym dniu kwalifikacji, wszystko przebiega z reguły miło i spokojnie.

Jedyny stresujący moment to ten, kiedy trzeba się rozebrać przed komisją. Do samej bielizny. Zostałem zmierzony, zważony, obwód klatki piersiowej, ciśnienie - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM jeden z uczniów, który wyszedł z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Krakowie. Nic mi tu nie zrobią. Tylko, żeby się stawić, odbębnić - dodaje inny. Trudno się nie zgodzić, bo za unikanie komisji grozi grzywna lub ograniczenie wolności.

Stawiający się przed komisją zostaną przeniesieni do rezerwy. Zainteresowani służbą w armii będą mogli natomiast uzyskać potrzebne wskazówki.

Jakie są Wasze wspomnienia?

A my na RMF24.pl pytamy Was, jakie są Wasze wspomnienia związane z komisją wojskową. Piszcie do nas na lub w komentarzach poniżej.