Katowicki Holding Węglowy do odwołania wprowadził zakaz używania aparatów ucieczkowych z partii wyprodukowanej w 2010 roku. Jak informuje reporter RMF FM, Marcin Buczek, ich niesprawność wykryli górnicy.

REKLAMA

Niespełna dwa lata temu wadę sprzętu wykryli ratownicy. Urzędy górnicze rozpoczęły wtedy kontrole aparatów, a w zakładzie, który je produkuje, na miesiąc wstrzymano produkcję. W Holdingu zarządzono wówczas kontrolę. Zaniepokojeni górnicy zorganizowali wtedy manifestację związaną z bezpieczeństwem pracy.

Najpierw wprowadzono zakaz używania części aparatów z wadliwej partii, teraz kontroli ma zostać poddany cały sprzęt. Na razie kopalnie mają korzystać z aparatów rezerwowych.

W aparat ucieczkowy wyposażony jest każdy górnik. To niewielki zbiornik z tlenem, którego wystarczy na godzinę. Musi być sprawny w stu procentach, bo w ekstremalnych warunkach ratuje życie pod ziemią.

(dp)