Konieczne są pilne zmiany w systemie szkolenia kierowców - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Jak podkreśla, problemy widać na każdym etapie: w jakości samych kursów, pracy instruktorów, działalności Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego oraz pracy egzaminatorów. NIK wskazuje też, że złe wyszkolenie kierowców przekłada się na dużą liczbę wypadków, które powodują w pierwszych latach po zdaniu egzaminu.

REKLAMA

Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że jednym z problemów jest zjawisko "turystyki egzaminacyjnej". Kursanci wybierają ośrodki, w których najłatwiej zdać egzamin na prawo jazdy. W sześciu skontrolowanych województwach zdający nachętniej wybierali cztery ośrodki: w Ostrołęce, Łomży, Sieradzu i Pile. W kontrolowanym okresie prawie 4 tysiące osób z Warszawy wybrało właśnie Łomżę.

Ponad 1000 osób przyjechało z województwa zachodniopomorskiego na egzamin do Łomży, pokonując średnio 470-670 km i omijając po drodze 40 bliższych ośrodków egzaminowania - mówił na konferencji Paweł Zambrzycki z Departamentu Infrastruktury NIK. Izba zwraca też uwagę, że niektórzy kursanci zdają egzamin teoretyczny w większych miastach, a na praktyczny udają się do mniejszego, gdzie jest to łatwiejsze m.in. ze względu na natężenie ruchu.

Rekordziści podchodzą do egzaminu kilka razy dziennie

NIK alarmuje, że kursanci stawiają przede wszystkim na zdanie egzaminu, a nie zdobycie praktycznych umiejętności. Wolą kilka razy do niego podchodzić niż wykupić dodatkowe godziny i lepiej się przygotować. Przepisy pozwalają zdawać egzamin wielokrotnie tego samego dnia. Rekordziści podchodzili do praktycznego - pięć razy dziennie, a do teoretycznego - osiem razy, licząc na łut szczęścia. Brakuje też przepisów ograniczających okres ważności pozytywnego wyniku egzaminu teoretycznego - w efekcie możliwe są kolejne podejścia do egzaminu praktycznego, powtarzane latami.

Kolejny problem zdaniem NIK stanowi program nauczania kandydatów na kierowców. W ocenie Izby "od kursanta oczekuje się wyłącznie pamięciowego opanowywania treści teoretycznych, ale nie kształtuje właściwych postaw przyszłego kierowcy. Konsekwencją tego jest przygotowywanie kandydatów wyłącznie do posiadania umiejętności zdania egzaminu".

NIK sugeruje też, że baza zatwierdzonych pytań egzaminacyjnych nie powinna być jawna. "Za takim rozwiązaniem przemawia zarówno konieczność zakończenia procesu polegającego na wyłącznie pamięciowym opanowaniu wiedzy niezbędnej do uzyskania pozytywnego wyniku egzaminu, jak również uruchomienie procesu kształtowania właściwych postaw przyszłych kierowców poprzez faktyczne rozumienie i interioryzację przyswajanych treści programu szkolenia" - czytamy we wnioskach z przeprowadzonej kontroli.

Co pokazują statystyki?

NIK zwraca też uwagę, że Polska od lat zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej pod względem bezpieczeństwa na drogach, a w grupie wiekowej kierowców 18-24 lat jest największy procent sprawców wypadków.

W latach 2018-2022 najmłodsi kierowcy spowodowali łącznie ponad 30 tys. wypadków. Ich główne przyczyny to nadmierna prędkość, nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu oraz nieprawidłowe zachowania wobec pieszych.

NIK wylicza, że koszty wypadków i kolizji drogowych sięgają rocznie ponad 39 mld złotych. "Największy udział w kategorii kosztów wypadków i kolizji drogowych w Polsce w 2021 r. wynoszący 71% (a w 2018 r. - 58%) miały straty produkcji tytułem śmierci bądź niedyspozycji pracownika w pracy" - precyzuje w komunikacie.

Szczegółowe informacje o wynikach kontroli NIK można znaleźć tutaj.