Pod lupą RMF FM kalendarz premiera, ze szczególnym uwzględnieniem gospodarskich wizyt szefa rządu. Kampania wyborcza jeszcze nie ruszyła, ale Donald Tusk codziennie jest w innym mieście. W ciągu zaledwie dwóch tygodni pokonał trzy tysiące kilometrów.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Agnieszka Burzyńska

Czerwiec premier rozpoczął w Gniewkowie na Kujawach. Witany przez dzieci obiecał im całą sieć astrobaz. Młodzież przyjęła pomysł z radością, bo nowy projekt oznacza dla nich porzucenie innej obietnicy - utworzenia sieci świetlików, w których - według szefa rządu - powinny odrabiać lekcje.

Następnego dnia premier ponownie odwiedził region i we Włocławku podziwiał nowoczesne instalacje Orlenu. Tydzień później Donald Tusk pojawił się na Stadionie Narodowym, gdzie osobiście zatroszczył się o stan schodów. Witali go uśmiechnięci robotnicy, którzy ustawili się w długiej kolejce po autografy.

Nie minęło sześć dni, a szef rządu troszczył się już o Podlasie. W Adamowie znów witały go dzieci. Zdjęcia natychmiast trafiły do internetu. Zadbał o to rzecznik rządu.

Kolejne fotografie zrobione z dachu zbiornika na ropę również nie spotkały się z obojętnością. Do stolicy premier wrócił tylko na chwilę, bo już następnego dnia - również na Podlasiu - wizytował fabrykę mebli.