"To nie była paniczna ucieczka. Kajetanowi P. zabrakło przemyślanego planu i doświadczenia" - tak w rozmowie z dziennikarzem RMF FM historię ukrywania się podejrzanego o brutalne morderstwo komentuje Dariusz Loranty, były policyjny negocjator. Kajetan P. został zatrzymany w środę po południu w stolicy Malty. Nie stawiał oporu. Najwcześniej w przyszłym tygodniu zostanie przetransportowany do aresztu w Warszawie.

REKLAMA

To nie była paniczna ucieczka, ale nie była to też ucieczka precyzyjnie zaplanowana i uzgodniona z kimś. Nie udzielano mu jakiejś zorganizowanej pomocy. Pomocy osób trzecich nie spotkał na swojej drodze - utrzymuje były policyjny negocjator Dariusz Loranty.

Ekspert wskazuje na dwa błędy, które popełnił Kajetan P. Po pierwsze, chciał szybko uciec z Europy. Żeby to zrobić, dotarł na niewielką, mającą mniej więcej tyle, co Szczecin - czyli czterysta tysięcy mieszkańców - Maltę, na której stosunkowo łatwo można było go namierzyć. Stamtąd miał mieć już łatwą drogę do Afryki.

Gdyby się dłużej zatrzymał we Włoszech, znalazłby dogodniejszą sytuację do przemieszczania się. Jego umiejętności, znajomości języka, karnacja pozwalały go zatrudniać w innych krajach, mógł długo żyć, mieszkać we Włoszech - spekuluje Dariusz Loranty.

Były policyjny negocjator podejrzewa, że ostatecznym celem Kajetana P. mógł być Izrael. Kraj, który ma problemy polityczne, terrorystyczne nie będzie przykładał wysiłku do poszukiwania kryminalisty - mówił nam.

Drugi błąd dotyczy tak zwanych śladów telekomunikacyjnych, które za sobą zostawiał. Ja mogę domniemywać, że chodzi o logowanie się do różnych portali lub skrzynek, które miał pozakładane w Polsce - powiedział.

Dariusz Loranty dodaje, że Kajetan P. sprawnie przemieszczał się między Polską, Niemcami, Włochami i w końcu Maltą, bo nie korzystał z samolotów. W Europie najlepiej kontrolowane miejsca to lotniska.

Na Maltę Kajetan P. dostał się na promie z Sycylii 9 lutego. Został zatrzymany w środę po południu na starym mieście w Valletta. W tej chwili przebywa w maltańskim areszcie. Do Polski zostanie przewieziony samolotem w specjalnym konwoju za ok. 10 dni. Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak zastrzegł jednak, że jest to "optymistyczny scenariusz".

Policja chce przyspieszenia procedury wydania Kajetana P. Polsce - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Wykorzystuje swoje nieformalne kanały do przesłania na Maltę materiałów ze śledztwa, które mają być podstawą do ekstradycji. I choć tamtejszy sąd musi decydować o wydaniu Kajetana P. do Polski na podstawie materiałów oficjalnie przesłanych przez prokuraturę - już teraz maltański wymiar sprawiedliwości będzie miał kopie tych akt. Gdy oryginały nadejdą formalną drogą z polskiej prokuratury, nie trzeba ich już będzie na przykład tłumaczyć na angielski. Tamtejsi śledczy będą mieli więcej czasu na przygotowanie się do rozprawy ekstradycyjnej.

Nie znają motywów zabójstwa

Kajetan P. miał zabić kobietę w mieszkaniu na Woli, a następnie przewieźć jej ciało taksówką na Żoliborz. Tam w wynajmowanym przez niego mieszkaniu wezwani do pożaru strażacy znaleźli w nadpalonym worku ciało młodej kobiety. Było okaleczone, bez głowy. Głowę odnaleziono później w plecaku, w tym samym mieszkaniu. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna zabił Katarzynę J. w mieszkaniu na Woli, a następnie przewiózł jej ciało taksówką do wynajmowanego przez siebie mieszkania na Żoliborzu.


(j.)