"W wymiarze sprawiedliwości oczekiwałem większych zmian; wiele spraw tutaj się nie udało" - powiedział prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Interii. Zadeklarował jednocześnie, że PiS będzie "szedł w kierunku, w którym jest normalny wymiar sprawiedliwości".

REKLAMA

Kaczyński został zapytany przez dziennikarzy o oczekiwane przez niego zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Oczywiście, że oczekiwałem większych zmian. Wiele spraw tutaj się nie udało - przyznał Kaczyński.

Były w tym wszystkim sprawy dla nas bardzo zaskakujące, jak weto pana prezydenta. Miał do tego prawo, szanujemy to, ale przekonywającego uzasadnienia nigdy w tej sprawie nie usłyszałem. (...) Nie ma co tego roztrząsać, ale tamta wersja była najlepsza. Dla nas weto było niespodziewane. Historycy będą się zastanawiali, o co wtedy chodziło - dodał prezes PiS, mówiąc o prezydenckich wetach w sprawie SN i KRS z 2017 roku.

Na uwagę, że chodziło o "zbyt duży wpływ prokuratora generalnego" Kaczyński zaznaczył: Wiem, że była wtedy w Pałacu grupa ludzi, która uważała, że zagrożeniem dla praworządności w Polsce jest Zbigniew Ziobro. Ale to śmieszna teoria i oderwana od rzeczywistości. Nie sądzę, by podzielał ją pan prezydent, który jest naprawdę dobrym prawnikiem.

"Będziemy szli w kierunku, w którym jest normalny wymiar sprawiedliwości"

Kaczyński potwierdził też sugestię dziennikarzy, że obecnie w wymiarze sprawiedliwości jest tak samo albo i gorzej niż przed reformami, a procesy sądowe są dłuższe, co jest realnym problem społeczeństwa.

W tym względzie gorzej, przyznaję to. Panowie, operacje czasem się udają, a czasem nie. Rozumiem, że społeczeństwo rozumuje tutaj w jasnych kategoriach i dlatego mogę powiedzieć jedno: postaramy się przeprowadzić lepszą operację, uwzględniając pewną zmianę realiów. Będziemy szli w kierunku, w którym jest normalny wymiar sprawiedliwości. W sądach mamy dziś skrajnie ideologiczne i bardzo silne związki polityczne, tyle że nie z władzą, a z opozycją - powiedział Kaczyński.

Obowiązuje doktryna Neumanna. I przede wszystkim - sądy działają wtedy, gdy przestrzegają prawa, czyli ustaw. Owszem, konstytucji też, ale jeśli ktoś uznaje, że tzw. rozproszona kontrola konstytucyjna może wziąć górę nad porządkiem prawnym, to znaczy, że w kraju nie obowiązują ustawy, tylko wola sędziego. Wiem, że są takie socjologiczne teorie prawa - zwłaszcza tam, gdzie jest prawo precedensowe - ale w Polsce i krajach Europy kontynentalnej trzeba przestrzegać prawa stanowionego. I muszą istnieć mechanizmy kontrolne: także wobec sądów. Jak władza nie jest kontrolowalna, to jest zła. Po prostu - dodał prezes PiS.

Mówiąc o prowadzonych obecnie rozmowach z liderem Kukiz'15 Pawłem Kukizem w sprawie poparcia projektów ustaw w Sejmie, Kaczyński stwierdził: Konkretnie mówimy (z Kukizem - PAP) o ustawie o sędziach pokoju. To byłoby duże odciążenie sądów i wprowadzenie demokratycznego czynnika do sądownictwa.

W tej wersji ustawy, którą mamy przygotowaną, sądzę, że jest to zgodne z konstytucją. Wybór sędziów przez obywateli jest po wszystkich procedurach, jakie przewiduje konstytucja. Ale nie ja tutaj decyduję - jeżeli dojdzie do skarg, to jest od tego Trybunał Konstytucyjny
- mówił prezes PiS.

Prezes PiS o katastrofie smoleńskiej: Nie widzę żadnych efektów pracy prokuratury

W rozmowie z Interią prezes Kaczyński był pytany, czy słyszał pomysł na audyt w podkomisji smoleńskiej. Odnoszę się do tej sytuacji ze smutkiem. Chodzi tu o bardzo poważne sprawy. Tak, są spory w zespole, ale trudno było sądzić, że takich sporów nie będzie - stwierdził.

Prezes PiS pytany, czy ma pewność co do tego, co stało się w Smoleńsku, odpowiedział: W tym sensie mam pewność, że doszło do czegoś więcej niż tylko uderzenia samolotu w miękką powierzchnię, w to smoleńskie błoto. Miałem różne wątpliwości co do całej sprawy, ale wolałbym o tym mówić wtedy, gdy będzie podpisany raport. Tych podpisów nie ma, raport jest jeszcze redagowany - dodał. Z kolei zapytany, co w tej sprawie robi prokuratura, Kaczyński odparł: O prokuraturze nie będę się wypowiadał, bo uczciwie mówiąc, nie widzę żadnych efektów tej pracy.

Polityk był dopytywany, co z wiedzą podkomisji czy prokuratury, Polska może zrobić jako państwo. W efekcie decyzji ówczesnego rządu o przyjęciu protokołu trzynastego możemy tę sprawę postawić na poziomie politycznym na forum międzynarodowym. Możliwości dociekania prawdy w trybie, nazwijmy to, procesowym z tego powodu nie mamy. Wynika to z ówczesnych fatalnych decyzji rządu a szczególnie (ówczesnego premiera, Donalda) Tuska. Sam protokół 13 nie daje podstaw do dalszego procedowania. Ale to bardzo poważny temat i nie będę go rozwijał - powiedział.