"Na tych taśmach nie ma przekleństw, nie ma omawiania nielegalnych działań, nie ma korupcji" – tak prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem "Sieci" skomentował ujawnione przez "Gazetę Wyborczą" nagrania ze spotkań z jego udziałem. "Jest poszukiwanie wyjścia z trudnej sytuacji, przy nacisku na legalność działań" – dodał.

REKLAMA

W ocenie Kaczyńskiego publikacje "GW" nie naruszają jego wizerunku. Muszę jednak prostować te wszystkie kłamstwa i sugestie, których celem jest prezentacja naszych działań jako czegoś podejrzanego - zauważył prezes PiS.

Na pytanie, po co i kiedy Gerald Birgfellner nagrywał ich rozmowy, Kaczyński zaznaczył, że nie wie, czy Austriak nagrywał go od początku, czy zaczął "na którymś etapie". Na pewno starannie notował w kalendarzu wszystkie rozmowy, co też jest dziwne - ocenił lider PiS.

Birgfellner twierdzi, że jego spotkań z Kaczyńskim było 16. Prezes PiS jest innego zdania. Moim zdaniem - połowę mniej, ale nie wykluczam, że wliczał w to święta, podczas których się widywaliśmy - zauważył w wywiadzie. Na pewno nie było żadnej próby wykorzystania tych nagrań do nacisku czy jakiegoś szantażu, któremu i tak bym nie uległ - zapewnił.

"Połączenie zaciekłości, złej woli i ignorancji"

Kaczyński skomentował także opublikowaną przez "GW" fakturę, którą spółce Srebrna miała wystawić spółka Nuneaton. Po pierwsze, taki dokument nie wpłynął w czerwcu do spółki, a powinien do niej trafić - wskazał. Jak dodał, z informacji medialnych wynika, że nie zapłacono od niej podatku VAT, co - jego zdaniem - "potwierdza, że to dokument specjalnego rodzaju".

Tak przy okazji pokazuje to też szczególne połączenie zaciekłości, złej woli i ignorancji tych, którzy prowadzą tę akcję - ocenił prezes PiS.