Kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński zaapelował w Tychach m.in. do premiera Donalda Tuska i wicepremiera Waldemara Pawlaka o "zdecydowaną interwencję" w sprawie przeniesienia do Włoch produkcji Fiata pandy. Jeżeli zostanę prezydentem, to w takich sprawach będę interweniował - powiedział Kaczyński.
Jak podkreślił prezes PiS, szefowie rządów i prezydenci państw europejskich znają się i mogą do siebie dzwonić i często do siebie dzwonią, podejmują różnego rodzaju sprawy.
Produkcja nowego Fiata pandy ma być przeniesiona z Polski do fabryki pod Neapolem. Jak przekonywał Kaczyński, ma się to stać nie na zasadach ekonomicznych, przyjętych w UE, tylko ze względów politycznych, pod naciskiem rządu Włoch, premiera Berlusconiego.
Kandydat PiS-u powiedział, że jest to decyzja, na którą polski rząd nie powinien się godzić. A według mojej wiedzy (...) nasz rząd w tej sprawie nie uczynił nic - dodał. Kaczyński mówił, że są przykłady bardzo ostrych interwencji kanclerz Niemiec Angeli Merkel, prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego w podobnych sytuacjach. Te rządy bardzo twardo walczą o swój przemysł, swoje przedsiębiorstwa, nasz rząd uznał w jednym z oświadczeń, że jest to sprawa o charakterze ekonomicznym, otóż nie, ten zakład przynosi bardzo wysokie zyski - powiedział Kaczyński. Na konferencję prasową zorganizowaną przed zakładami Fiata kandydat PiS na prezydenta przyjechał Fiatem panda.