Nigeryjka Janet Johnson nie zostanie deportowana z Polski - poinformował o tym szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Młoda kobieta od końca kwietnia jest w areszcie deportacyjnym na Okęciu. Trafiła tam w stanie skrajnego wyczerpania, brudna, zraniona, zakażona wirusem HIV.

REKLAMA

Z ustaleń prokuratury wynika, że Nigeryjka znalazła się w Polsce na zaproszenie klubu piłki ręcznej SPR Safo ICom Lublin. Znaleziono dokumenty świadczące o tym, że z Nigerii zostało

zaproszonych do Polski pięć osób: trzy kobiety, które miały być piłkarkami ręcznymi, oraz dwóch mężczyzn; jeden z nich deklarował, że jest menadżerem piłkarek.

4 października Nigeryjka została zatrzymana przez straż graniczną w Zgorzelcu, w związku z próbą przekroczenia granicy polsko-niemieckiej i nielegalnym pobytem w naszym kraju. Później była jeszcze co najmniej dwa razy zatrzymywana. Jedno z tych zatrzymań wiązało się z tym, że złożyła wniosek w Urzędzie ds. Repatriacji i Cudzoziemców o nadanie jej statusu uchodźcy i wtedy także stwierdzono jej nielegalny pobyt.

Zanim trafiła do aresztu deportacyjnego, przeszła prawdopodobnie gehennę w jednym z domów publicznych, tam też mogła zarazić się wirusem HIV.

Jej sprawą zajęła się prokuratura okręgowa w Lublinie, a w środę objęto ją programem ochrony ofiar handlu ludźmi.

Minister poinformował, że w ostatnim czasie zatrzymano też dwie

inne osoby, w tym Kenijkę, które również były ofiarami handlu

ludźmi.