Prokuratura bada sprawę składowisk huty przy ulicy Dymarek. Jak wielokrotnie informowaliśmy, naukowcy wykryli tam "bardzo wysokie zawartości metali ciężkich, m.in. ołowiu, cynku, kadmu i rtęci". O tego typu substancjach, nie wiedział np. WIOŚ w Krakowie. Po kontroli składowiska stwierdzono jednak, że występują tam arsen, bar, cynk, chrom, miedź, molibden, nikiel, antymon, selen, żelazo, kadm, ołów i rtęć. Te jednak - według inspekcji - mieszczą się w normach.

REKLAMA

W lipcu ubiegłego roku dziennikarze RMF MAXXX i "Gazety Krakowskiej" ujawnili wspólnie z naukowcami z Akademii Górniczo-Hutniczej i Uniwersytetu Jagiellońskiego, że na składowiskach znajdują się - i to w dużych ilościach - metale ciężkie: ołów, cynk, kadm i rtęć.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Po upublicznieniu wyników AGH, WIOŚ w Krakowie rozpoczął kontrolę składowisk. Okazało się, że występują tam metale ciężkie, te jednak według inspektoratu - mieszczą się w normach.

W naszym materiałach udowodniliśmy, że część dokumentacji z poboru próbek WIOŚ w Krakowie nie była podpisana, nie dostarczono nam pełnych wyników badań i nie przebadano miejsca, w którym naukowcy wykazali duże stężenie rtęci.

Do dzisiaj ani ArcelorMittal, ani WIOŚ nie udostępnili nam wyników corocznych testów odpadów, ani ich podstawowej charakterystyki.

Prokuratura wkracza do akcji

Śledczy z Krakowa chcą zbadać, czy osadniki i składowiska znajdujące się przy ulicy Dymarek, faktycznie mogą być niebezpieczne dla okolicznych mieszkańców, oraz czy wszystkie badania przeprowadzane zostały zgodnie z prawem.

W tej sprawie powołany ma zostać zespół biegłych. Śledczy chcą tez przesłuchać przedstawicieli ArcelorMittal Poland, czyli właściciela kombinatu.

Sprawą zajmuje się prokuratura rejonowa Kraków-Nowa Huta, a dotyczy składowiska przy ul. Dymarek.

Śledztwo zostało poprzedzone postępowaniem sprawdzającym, wszczętym z urzędu w oparciu o informacje prasowe. Czynności te prowadzone były przez funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji. W oparciu o zgromadzony materiał prokuratura wszczęła śledztwo - wyjaśnia Mirosława Kalinowska - Zajdak z prokuratury okręgowej w Krakowie.

Śledztwo zostało wszczęte z Art. 182 . § 1 kodeksu karnego (KK) "Zanieczyszczanie środowiska w znacznych rozmiarach". To jest przepis, który mówi, o zanieczyszcza środowiska, z uwzględnieniem zarówno gleby , wód gruntowych, jak i powietrza. W tym wypadku istnieje zagrożenie, że mogło dojść do zanieczyszczenia zarówno gleby jak i wód gruntowych - dodaje prokurator i wyjaśnia, że śledztwo jest w początkowej fazie. Na pewno zespół biegłych musi zostać powołany. W tej chwili trudno jest mi powiedzieć o specjalnościach, natomiast prokuratura musi się oprzeć o opinię biegłych w tej kwestii. Poza przesłuchiwaniem świadków, w szczególności spółki akcyjnej ArcelorMittal Poland z Krakowa, która składowała te odpady. Chcę tylko zaznaczyć, że nie stwierdzono żeby jakiekolwiek odpady pochodziły z przywozu z zagranicy - powiedziała Mirosława Kalinowska - Zajdak.

Komisja i kontrola

Rada miasta Krakowa zdecydowała, że chce powołania zespołu zadaniowego, który ma przebadać stan środowiska na terenach Nowej Huty.

Mamy nadzieję, że zgodzą się w nim wziąć udział naukowcy, urzędnicy, przedstawiciele rady miasta Krakowa, jak i władz województwa, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a także władze ArcelorMittal. Chcemy mieć pewność, że mieszkańcom Nowej Huty, jak i Krakowa, nie grozi żadne niebezpieczeństwo z powodu zanieczyszczeń terenu, które mogą występować w glebach i wodzie znajdujących się na terenach kombinatu, jak i wokół kombinatu - mówi Łukasz Maślona, ze Stowarzyszenia Funkcja Miasto, radny klubu Kraków Dla Mieszkańców.

Za decyzją powołania specjalnego zespołu była też Komisja Ekologii. Jesteśmy na tak, dlatego, że co dwa, trzy lata mamy problem nawracający, a tak naprawdę jest to stały problem. Wraca też pytanie, czy te składowiska huty są niebezpieczne dla zdrowia mieszkańców huty i Krakowa - tłumaczy dr Anna Prokop-Staszecka, przewodnicząca Komisji Ekologii i Ochrony Powietrza.

Na początku maja radni przegłosowali też rezolucję do ministra środowiska w sprawie wszczęcia kontroli w WIOŚ. Poparli ją wszyscy krakowscy radni z klubów: Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Koalicja Obywatelska, Przyjazny Kraków, Kraków dla Mieszkańców.

Zapytaliśmy więc w Ministerstwie Środowiska:

1. Czy w związku z rezolucją radnych miasta Krakowa, ministerstwo przeprowadziło lub przeprowadzi w kontrolę w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Krakowie?

2. Jeżeli nie, to dlaczego?

3. Jeżeli przeprowadzi kontrolę, to kiedy?

4. Jeżeli ministerstwo przeprowadziło kontrolę, to co ustaliły Państwa służby?

W odpowiedzi otrzymaliśmy jedynie fragmenty pisma WIOŚ w Krakowie, które w maju otrzymali krakowscy radni, w tym Dominik Jaśkowiec - przewodniczący Rady Miasta oraz Henryk Kowalczyk - minister środowiska, Paweł Ciećko - Główny Inspektor Ochrony Środowiska, Piotr Ćwik - wojewoda małopolski oraz Jacek Majchrowski - prezydent Krakowa.

WIOŚ w Krakowie wnosił w nim, aby w trybie pilnym wycofano się z Rezolucji do Ministra Środowiska w sprawie kontroli w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska.

Ponieważ nie odpowiedziano nam na nasze pytania, ponownie poprosiliśmy ministerstwo o odpowiedź na nie. Taką odpowiedź otrzymaliśmy:

Termin mija 19 lipca.