Prokuratura w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie zagłuszania pielęgniarek w Kancelarii Premiera w ubiegłym roku. Prokuratorzy sprawdzą, czy aparatury zagłuszającej użyto zgodnie z prawem, a także czy mogła ona niekorzystnie wpłynąć na stan zdrowia zagłuszanych. Pielęgniarki, które okupowały kancelarię, skarżyły się na kłopoty ze zdrowiem.

REKLAMA

Śledztwo prowadzone jest w kierunku ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych oraz narażenia pielęgniarek na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia - potwierdza Renata Mazur z warszawskiej Prokuratury Okręgowej.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

"Gazeta Wyborcza" opublikowała odtajnione przez premiera Donalda Tuska pismo, w którym Jarosław Kaczyński wydaje polecenie w sprawie zagłuszania pielęgniarek ówczesnemu szefowi BOR Andrzejowi Pawlikowskiemu.

Reporterka RMF FM pytała o to Jarosława Kaczyńskiego. Byłego premiera ujawnienie dokumentu w prasie w ogóle nie zaskoczyło. Dla niego sprawy po prostu nie ma. Unikał odpowiedzi na pytanie o szczegóły, czyli o konkretny przypadek zagłuszania pielęgniarek, wolał mówić o ogółach, że wydał polecenie dotyczące bezpieczeństwa państwa.

I dlatego zamiast jasnej odpowiedzi, nasza dziennikarka usłyszała uszczypliwy komentarz: Miałem napisać, że należy dostarczać kawior? (...) Napisałem pismo związane z przestępstwem, które miało miejsce w Kancelarii Premiera. Nie ma tam nic o zagłuszaniu - stwierdza:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

W dokumencie czytamy: „Polecam podjęcie stosownych działań w zakresie bezpieczeństwa teleinformatycznego i łączności”.

Przy okazji Kaczyński ujawnił, że zagłuszanie to nie był jednostkowy przypadek. Nie zdradził jednak żadnych innych: Bywały długie niekiedy okresy zagłuszania związane z bezpieczeństwem państwa. Zdarzało się, że nawet ja w swoim miejscu zamieszkania nie mogłem korzystać z telefonu komórkowego.

Były premier nie odniósł się jednak do odtajnienia podpisanego przez siebie dokumentu, gdzie czarno na białym stoi, że prosi służby o interwencję w związku z okupacją kancelarii przez pielęgniarki, ani do tego, że jeszcze tydzień temu mówił, iż były inne przyczyny wydania takiego polecenia.