Ceny przetworów mlecznych i pieczywa wzrastają co kilkanaście dni. Przyczyny? - Słaby urodzaj i... ogromny popyt w Chinach. Na obniżki przed przyszłorocznymi zbiorami nie ma co liczyć. Grozi nam wzrost inflacji, alarmuje "Rzeczpospolita".

REKLAMA

Przedstawiciele sieci supermarketów nie ukrywają, że nie pamiętają takiego wzrostu cen u producentów jak obecny. W ciągu roku sery żółte zdrożały o 43 proc. a mleko pełne aż o 77 proc. Dwukrotnie zwiększyły się ceny jabłek.

W sieciach handlowych tylko od lipca o jedną piątą wzrosły ceny mleka, twarogów i masła. Podaż jest mała, bo polskie mleczarnie nastawiły się na tańszą produkcję mleka w proszku, które prawie w każdej ilości można wyeksportować do Chin.

To właśnie zwiększający się popyt w szybko bogacących się Chinach, a także w Indiach i Rosji, powoduje że ceny żywności na światowych giełdach gwałtownie rosną. Przyczyną są też tegoroczne katastrofalne susze w Australii i Nowej Zelandii oraz ulewne deszcze w Niemczech i Francji, które zniszczyły uprawy zbóż. Coraz droższy jest i transport, bo ceny paliw niemal codziennie biją rekordy.

Oprócz powodów globalnych mamy i własne. Przy tempie rozwoju gospodarczego Polski na poziomie 6 proc. popyt jest coraz większy. W górę idą płace - ich wzrost w tym roku wyniesie minimum 10 proc. Wszystko to wskazuje, że czeka nas dalszy wzrost cen, bo na razie sieci sprzedają towary zamówione i kupowane wcześniej. Kiedy kontrakty się skończą, ceny mogą gwałtownie pójść w górę.