Warszawscy policjanci pod nadzorem prokuratury prowadzą dochodzenie w sprawie Rafała Piaseckiego – radnego PiS z Bydgoszczy, który miał znęcać się nad żoną. Kobieta udostępniła w internecie nagranie, na którym słychać jak mąż ją terroryzuje. Grozi jej między innymi, że ją zabije. Gdy sprawa została nagłośniona radny wystąpił z PiS.

REKLAMA

Postępowanie prowadzone jest w Warszawie, bo tu mieszka żona Rafała Piaseckiego. I właśnie w stolicy przed jednym z kościołów doszło do incydentu między małżonkami, który skończył się na komendzie.

Dochodzenie, które prowadzi policja, dotyczy znęcania się nad kobietą przez 11 lat - od 2006 do 2017 roku. Na razie nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów - trwają przesłuchania świadków.

Zabezpieczone i analizowane są też pełne przemocy nagrania.

Żona radnego udostępniła jedno z nich w sieci. Jak tłumaczy we wpisie, zrobiła to, "by zainspirować ludzi do pomocy osobom, które znalazły się w zamkniętym kręgu przemocy domowej, z którego nie sposób się wyrwać bez pomocy otoczenia."

[Opublikowane nagranie jest bardzo drastyczne].

Policjanci z Warszawy czekają obecnie na dokumenty, które przyślą im koledzy z Bydgoszczy. To właśnie tam znajduje się większość świadków w tej sprawie. Postępowanie ma zakończyć się najpóźniej do 30 maja.

Jako pierwszy o przemocy, której ówczesny radny PiS miał dopuścić się wobec żony, napisał w lutym "Express Bydgoski". Piasecki zapewniał na łamach gazety, że nigdy nie uderzył małżonki ani dzieci.

"Pochodzę z tradycyjnej rodziny, gdzie mężczyzna zarabia, a żona sprząta, gotuje, prasuje. Moja tego nie lubiła robić. Na pierwszym miejscu stawiała pracę, na drugim fitness. Oczekiwałem, że przynajmniej raz dziennie poda mi ciepły posiłek, a skoro zwykle jest zmęczona i chce szybciej iść spać, to wcześniej położy dzieci do łóżek i godzinę od 21. do 22. spędzi ze mną" - tłumaczył.

Po publikacji "Expressu Bydgoskiego" Rafał Piasecki zrezygnował z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości.


(j.)