Po 7 latach śledztwa do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął akt oskarżenia w sprawie prania brudnych pieniędzy przez jedną z kieleckich spółek. Grupę przestępczą stanowiły osoby powiązane ze sobą biznesowo, towarzysko i rodzinnie. Na jej czele stał Stefan K. Mężczyzna usłyszał 73 zarzuty.

REKLAMA

Śledztwo wszczęto w listopadzie 2004 roku. Zawiadomienie o praniu brudnych pieniędzy przez jedną z kieleckich spółek złożył Generalny Inspektor Informacji Finansowej. Chodziło o kwotę blisko 7,7 miliona złotych. Grupa wyłudzała od różnych firm i urzędów skarbowych pieniądze. Następnie ukrywała je, robiąc fikcyjne transakcje.

Przestępcy wykorzystując rachunki założone na osoby fizyczne albo firmy założone na potrzeby swojej działalności, wystawiali fikcyjne faktury. Za to pobierali część z kwoty, na jaką opiewała. Innym źródłem dochodów było wyłudzanie. Nieważne czego. Był to sprzęt komputerowy, kredyty na zakup samochodów, a nawet trzoda chlewna. Chodziło o to, żeby wyłudzić zwrot podatku VAT z urzędów skarbowych.

W trakcie śledztwa przesłuchano kilkadziesiąt osób. Zarzuty postawiono sześciu. Stefanowi K. łącznie 73 zarzutów, między innymi wyłudzeń, przywłaszczenia mienia i fałszerstwa dokumentów. Grozi mu do 10 lat więzienia. Akta sprawy liczą kilkadziesiąt tomów.