Do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie podżegania do zabójstwa państwa Drzewińskich z Milanówka. Oskarżonym jest Piotr B., lokator willi należącej do małżeństwa.

REKLAMA

Piotr B. został zatrzymany w listopadzie ubiegłego roku przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego na terenie posesji w Milanówku pod Warszawą, gdzie stoi dom Drzewińskich. Wtedy zostały mu postawione zarzuty.

Elżbieta Drzewińska zaginęła w październiku 2006 roku. Kobieta wyszła z domu do kościoła, ale do świątyni nigdy nie dotarła. Jej mąż zniknął rok później. Media informowały o porwaniu. Nie wiadomo jednak, co stało się z małżeństwem. Ich ciał nie odnaleziono. Jak podawały media, Drzewińscy mogli zostać porwani, bo byli skonfliktowani z Piotrem B. Chodziło o dom małżeństwa, w którym mieszkali oni oraz mężczyzna. W 2009 r. synowie Drzewińskich wyznaczyli 100 tys. zł nagrody za informacje, które pomogą wyjaśnić sprawę zniknięcia rodziców.

W śledztwie popełniono błędy?

Śledztwo ws. zaginięcia małżeństwa początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim. W postępowaniu - według mediów - popełniono błędy, m.in. nie zabezpieczono zapisu monitoringu miejskiego, na którym widoczny miał być samochód porywaczy Drzewińskiej. Nie przesłuchano także dokładnie świadków, którzy mieli widzieć moment wciągania kobiety do samochodu.

W styczniu 2009 r. ówczesny minister sprawiedliwości Andrzej Czuma spotkał się z synami Drzewińskich i obiecał pomoc w "ściganiu niewykrytych jeszcze sprawców i doprowadzeniu do należytego ich ukarania".

W maju 2009 r. śledztwo zostało przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. Ta w kwietniu 2011 roku umorzyła je. Uznała, że nie ma dowodów, iż doszło do popełnienia przestępstwa. Jak jednak informowała, umorzenie śledztwa nie oznaczało zaprzestania wyjaśnienia powodów i okoliczności zaginięcia małżeństwa oraz ustalenia ich losów. Działania w sprawie nadal prowadziła policja, która zatrzymała rok temu Piotra B.