Jedna z trzech pacjentek, zarażonych paciorkowcem w krakowskim szpitalu MSWiA, została wypisana do domu. 26-letnia kobieta po dwóch tygodniach spędzonych w Krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim, będzie kontynuować leczenie poza oddziałem. Stan pozostałych dwóch pacjentek jest poważny, ale poprawia się z dnia na dzień. Kobiety są już przytomne.

REKLAMA

Dwa tygodnie temu u czterech kobiet, które w szpitalu MSWiA urodziły przez cesarskie cięcie wykryto zakażenie paciorkowcem, które doprowadziło do posocznicy. Trzy z nich trafiły do Szpitala Uniwersyteckiego, z czego stan dwóch pacjentek był ciężki.

Natychmiast po stwierdzeniu zakażenia sanepid sprawdził w zewnętrznym laboratorium prawidłowość sterylizacji narzędzi. Wstępne wyniki okazały się prawidłowe. Badania pracowników wykazały, że dwie osoby z personelu medycznego były nosicielami paciorkowca. Osoby te zostały poddane leczeniu. Wciąż nie jest jednak przesądzone, że to właśnie te osoby były źródłem zakażenia. Wyniki szczegółowych badań mają być znane za kilka tygodni.

Bakteria paciorkowca na co dzień żyje w nosie lub w gardle i z reguły wywołuje anginę, zapalenie gardła, a także zapalenie septyczne stawów, opon mózgowo-rdzeniwoych i wsierdzia. W przypadku zakażonych kobiet, bakteria przedostała się do krwiobiegu. Organizm został zakażony i dopiero podanie silnych antybiotyków zniszczyło bakterię.