Zakopiański sąd postanowił umorzyć na dwa lata sprawę "Janosika", który od kilku lat znęca się nad zwierzętami i pozuje do zdjęć z owieczkami na Krupówkach. Jedną z przesłanek było to, że Piotr Ż. obiecał poprawę oraz że zaprzestanie swojego procederu. Niestety, zaraz po wyjściu z sali sądowej zdanie zmienił i zapowiedział, że nadal będzie chodził z owieczką po Krupówkach, bo "musi z czegoś żyć".

REKLAMA

Zobacz również:

33-letni Piotr Ż. nie uważa, że dręczy owieczki, o co oskarża go towarzystwo opieki nad zwierzętami. Wręcz przeciwnie twierdzi, że się nimi opiekuje, karmi (nawet z butelki) i zastępuje im matkę. Przekonywał dziennikarzy przed salą sądową, że owieczki już są tak nauczone i chodzą za nim, bo to lubią.

Nie jest w tej opinii odosobniony. W sądzie pojawiły się osoby, które go popierają i mają pretensje do obrońców praw zwierząt "że się chłopaka czepiają". Niech mu pani jakąś robotę znajdzie, jak pani tak mądra - wykrzykiwał pod adresem szefowej tatrzańskiego TONZ jeden z "obrońców" górala. On także uważał, że żadna krzywda maleńkim owieczkom (jedna z nich miała zaledwie dwa tygodnie) się nie dzieje i zarzekał się, jak Piotr Ż. ubierał je w kubraczki i buciki, by nie marzły.

Innego zdania jest biegły sądowy, który uznał, że prowadzanie tak małych zwierząt po pełnych turystów Krupówkach to nic innego, jak ich dręczenie. Niestety, pełna opinia biegłego nie została dziennikarzom udostępniona. Zamknięte było także posiedzenie sądu. Można było jedynie wysłuchać wyroku, w którym sędzia przychylił się do wniosku prokuratury i umorzył na dwa lata próby postępowanie w tej sprawie. Uznał, ze wina oskarżonego nie podlega dyskusji, ale należy mu dać szansę, tym bardziej, że nie był wcześniej karany i obiecał poprawę.Wychowawczo miała podziałać na niego kara 500 złotych, jaką ma wpłacić na rzecz organizacji pożytku publicznego i poniesionych kosztów sądowych.

Piotr Ż. na sali sądowej wyglądał na skruszonego. Po wyjściu z niej jednak diametralnie zmienił zdanie. Dalej będą chodził z owieczką, bo to atrakcja dla turystów, a ja muszę z czegoś żyć - oświadczył. Jeśli spełni swoją zapowiedź, grozi mu wznowienie postępowania i surowy wyrok.