Wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, mimo że nikt jej nie zaprosił do Brukseli, pojechała tam, aby przedstawić projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.

REKLAMA

Celem wizyty jest przekonanie unijnych urzędników, że oprotestowane w Polsce i przez Parlament Europejski zmiany w ustawie radiowo-telewizyjnej planowane przez gabinet Millera nie naruszą niezależności mediów w Polsce i nie będą sprzeczne z unijnym prawodawstwem.

Komisja Europejska nie miesza się do sprawy i zostawia kwestię koncentracji mediów w rękach poszczególnych państw. Rząd więc nie może używać argumentu, że dostosowuje polskie prawo medialne do unijnego, ponieważ jednolitego prawa dotyczącego środków masowego przekazu w UE nie ma.

Aleksandra Jakubowska wyraźnie jednak chciała dmuchać na zimne i uprzedzić ewentualne krytyki. A tych nie brakuje. Włoski deputowany do Parlamentu Europejskiego Jaś Gawroński zaproponował w raporcie na temat Polski wpis mówiący o działaniach rządu, które mogą mieć zbyt duży wpływ na media. Eurodeputowani wezwali polskich posłów, aby zapewnili, że nowa ustawa o radiu i telewizji w pełni zachowa niezależność mediów oraz ich pluralizm.

Zapis wprowadzony przez Gawrońskiego był i tak łagodniejszy od poprawki zaproponowanej przez szwedzką deputowaną, która mówiła, że ustawa zagraża w ogóle wolności słowa w Polsce.

Foto Archiwum RMF

01:30