„Jest wielu lepszych od mnie kandydatów Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy” – mówi w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” wiceminister sprawiedliwości i szef komisji weryfikacyjnej ds. warszawskiej reprywatyzacji Patryk Jaki. „Dopiero uzupełniam wykształcenie. Kończę doktorat z prawa i najlepszą szkołę na świecie – IESE w Barcelonie. Naprawdę mogę poczekać” – dodaje.

REKLAMA

W rozmowie z tygodnikiem "Sieci" Jaki wspomina swoją młodość. Mówi też o wpływie realiów, w których się wychował na jego późniejsze zaangażowanie w politykę.

Mieszkałem w Opolu w 10-piętrowym bloku i żyłem w realiach blokowiska. Na tym głośnym zdjęciu mam 13 lat. Całe moje życie w tamtym czasie sprowadzało się do kopania piłki nożnej. Podejrzewam, że gdyby ktoś zapytał mieszkańców tego bloku, jak zapamiętali Patryka Jakiego, to pewnie powiedzieliby, że pamiętają chłopaka w czapeczce z daszkiem, który zawsze miał z sobą piłkę - opowiada. Ja po prostu byłem normalnym chłopakiem z blokowiska. Chodziłem na imprezy, śpiewałem z chłopakami przy gitarze, piłem piwo z puszki na ławce, paliłem, biłem się z innymi. W szkole za wyjątkiem historii, którą polubiłem i dużo czytałem, uczyłem się przeciętnie - wspomina.

Buntowaliśmy się przeciwko temu, co słyszymy w telewizji. Pod tym blokiem rodziła się też miłość do ojczyzny. To przecież z blokowisk wyrasta polski rap, w którym jest dużo patriotyzmu, ale i dużo pogardy dla polityków oraz rzeczywistości III RP - zauważa Jaki. Słychać tam też wiele nadziei, że może być lepiej, ale musi przyjść nowe pokolenie do życia publicznego. Tak trafiłem do stowarzyszenia Stop Korupcji, które miało duży udział w pogonieniu skorumpowanych władz Opola. Prezydent, wojewoda trafili do więzienia - tłumaczy.


Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Sieci".

(mn)