Stefan Meller na stanowisku szefa ministerstwa spraw zagranicznych – to jedno z największych zaskoczeń w nowym rządzie. Jednak za jego kadencji będziemy mieli najprawdopodobniej do czynienia z polityką kontynuacji.

REKLAMA

Meller był ambasadorem Polski w Moskwie, a wcześniej w Paryżu. Nie wydaje się jednak, by stał się on kreatorem polskiej polityki zagranicznej. Niczym spektakularnym nie wsławił się bowiem podczas swojej pracy na placówkach zagranicznych. Starał się omijać sprawy trudne, a interweniował najczęściej zmuszony przez okoliczności.

Jego mocną stroną było rozwijanie stosunków polsko-rosyjskich – ale na płaszczyźnie kulturalnej. - Być może jest lepszym poetą niż dyplomatą, bo nasze stosunki z Rosją były najgorsze w czasie jego ambasadorstwa - mówi politolog prof. Jadwiga Staniszkis.

Jeżeli nowej władzy będzie zależało na kształtowaniu nowej postawy wobec Kremla, tym kierunkiem polityki zagranicznej najpewniej zajmie się prezydent Lech Kaczyński i jego zaplecze w PiS-ie. Stefan Meller będzie jedynie dyplomatycznym wykonawcą ich woli.