Raczej biedna i niedofinansowana. W najgorszej sytuacji są małe, wiejskie szkoły. Pomoc samorządu nie wystarcza, placówki muszą sobie radzić same. I robią to a, co ważne, często z dobrym skutkiem. Taką szkołę, w Chruszczobrodzie, wsi oddalonej o 30 km od Katowic, odwiedził reporter RMF.

REKLAMA

Szkole w Chruszczobrodzie – w miarę możliwości – pomaga gmina, ale nauczyciele, uczniowie i rodzice głównie sami muszą sobie radzić. Na swoje potrzeby zarabiają, np. zbierając makulaturę: Średnio rocznie zbieramy około 5 ton makulatury. Najczęściej kupujemy pomoce do lekcji - powiedziała reporterowi RMF jedna z nauczycielek.

W szkole jest też sklep. Raz w roku za zarobione w nim pieniądze nauczycielka wychowania fizycznego robi zakupy: Pierwsza rzecz to było uzupełnienie piłek, które były w śladowych ilościach i ciężko prowadziło się lekcje - mówi nauczycielka.

W szkole nie byłoby pracowni komputerowej, gdyby nie pomoc rodziców. Dzięki zebranym przez nich pieniądzom od roku dzieci mają w szkole lekcje informatyki.

Na tym nie koniec. Raz w roku tamtejsi uczniowie z pomocą nauczycielki i mieszkańców wsi pomagają najuboższym. Posłuchaj relacji Marcin Buczka:

foto Archiwum RMF

17:30