Miller i Belka - oto dwa nazwiska, które pisząca o Polsce prasa będzie pewnie wkrótce wymieniać najczęściej. Najbardziej prawdopodobny przyszły premier i przyszły minister finansów oficjalnie zadeklarowali dziś swoją gotowość. O ile jednak nikt nie ma wątpliwości co do mocnej pozycji przyszłego premiera - pytanie o to jak mocna będzie w nowym rządzie pozycja ministra finansów, pozostaje pytaniem dnia wśród ekonomistów.

REKLAMA

Jarosław Bauc ani nie był wicepremierem, ani nie nadzorował trzech głównych gospodarczych resortów. Dotąd często było tak, że szef resortu finansów po prostu tonął, nie przebijał się ze swoimi informacjami podczas posiedzeń Rady Ministrów. Tymczasem w rządzie bardzo potrzebny jest człowiek, który o gospodarce będzie mówił jednym, silnym głosem, zamiast niezgodnego chóru. To, że przyszły minister finansów miałby wpływ również na resorty skarbu i gospodarki oznacza możliwość sprawniejszego koordynowania działań. „Ważne jest także by koordynacja całej polityki gospodarczej włączając w to oczywiście politykę fiskalną, była prowadzona w sposób sprawny” – powiedział Bauc. Jako klucz do sukcesu Bauc podaje dobrze układającą się współpracę z premierem. Wszyscy zastanawiają się więc jak będzie układała się wsółpraca przyszłego premiera Leszka Millera z profesorem Markiem Belką. Można odnieść wrażenie, że profesor nie wyklucza różnych mocnych rozwiązań, w swoich wywiadach wspomina o krokach radykalnych takich choćby jak zamrożenie progów podatkowych. Dziś zastanawianie się nad tym przypomina póki co wróżenie z fusów. Super tajny plan profesora Belki zna na razie kilka osób ze ścisłego kierownictwa SLD. Inny równie poufny „Plan 100 dni” – pierwszych stu dni – zna może kilkanaście osób.

22:05