Chociaż nie ma płuca, osiąga wyniki sportowe, o których wielu z nas może tylko pomarzyć! Charytatywny maratończyk, triathlonista – ironman, który pomógł wielu ludziom, teraz sam potrzebuje pomocy. Piotr Pogon, którego życie polega na charytatywnym uczestnictwie w wielu imprezach sportowych, po nawrocie choroby zaczął tracić słuch i wzrok. Nie traci jednak nadziei.

REKLAMA

Gdyby ktoś, po operacji resekcji płuca, powiedział mi, że za kilka lat zobaczę świat z najwyższych szczytów Afryki i Ameryki Południowej, przebiegnę charytatywnie setki kilometrów w maratonach po kenijskiej sawannie i ulicach Nowego Jorku czy Tokio, że na mojej piersi zawiśnie medal triathlonowego Ironmana, a praca będzie polegać na swoistym pośrednictwie dobra - nie uwierzyłbym, traktując to jak proroctwo szaleńca. Nie byłoby Piotra bez wyjątkowych ludzi, których dane było mi spotkać. Ułatwiła mi to moja amnezja na zaimek osobowy "ja". Nie żyję dla siebie, a wszystkie moje sukcesy zawdzięczam przyjaźni, życzliwości i ciężkiej pracy w zespole - mówi Piotr Pogon.

Czy może być większa radość, niż bycie górskimi oczami dla niewidomego przyjaciela? Pracowałem dla wielu znanych fundacji. Doradzam młodym ludziom w ramach konsultacji dla sektora pozarządowego. Działam jako animator charytatywny, prelegent motywacyjny. Moi Przyjaciele stanowią bezcenny dar, a mój dom jest wszędzie! W Krakowie, Żywcu, Nairobii, Kathmandu, Buenos Aires, Yokohama - opowiada o sobie ironman.

Dziś to jednak my możemy pomóc jemu. Sportowiec zmaga się z kolejnym etapem choroby.

Przyjąłem taką dawkę naświetleń, że w tej chwili wyłączają mi się zmysły. Nie mam powonienia. Nie mam smaku. Mam zaburzenia wzroku. W tej chwili głuchnę, co jest dla mnie największym wyzwaniem. Choć już teraz koledzy uczą mnie języka migowego i żartują, że nawet teraz dam sobie radę. Nie ukrywam, że nie umiem przyjmować pomocy, bo to ja zawsze ją dawałem. Czekam teraz na ostateczną diagnozę - czy będzie możliwość wstawienia implantu do jednego słyszącego ucha. Jest to zupełnie nowe rozdanie w moim życiu - przyznaje sportowiec.

Jeśli chcecie pomóc Piotrowi, koniecznie kliknijcie w ten link.